Hej,
Na wstępie witam wszystkich - od dłuższego czasu śledzę forum, choć do dnia dzisiejszego nie mialem powodów się rejestrować.
Otóż dziś okazało się że moja ukochana 156 zaliczyła poważną "usterkę", ale do rzeczy i w telegraficznym skrócie:
- padła turbina,
- moja ukochana żona nie mogąc się do mnie dodzwonić (ona w tym czasie używała samochodu) postanowiła jechać do domu (zostawiając za sobą kupę dymu),
- dzielna bella przejechała ok 30km i w końcu (tak przynajmniej wywnioskowałem z jej relacji).... samozapłon i papa (skok obrotów, próba wyłączenia zapłonu nie pomogła, dopiero po paru sekundach silnik po ponownym włącz/wyłącz zgasł)
- na bagnecie zero oleju
- cały zadek obrzygany olejem
Pytania:
- czy już mam szukać nowego silnika? Czy ew. da się jakoś zdiagnozować silnik nie czyniąc mu większej szkody?
- czy znacie jakiś dobry warsztat/mechanika w okolicach Zabrza, Gliwic który za nieduże pieniądze mógłby mi pomóc (mogę nawet sprzątać warsztat, pomagać przy naprawie)?
Będę bardzo wdzięczny za wszelkie przydatne informacje - szczególnie jeśli chodzi o naprawę - obecnie jestem pod kreską i tak poważna historia może zakończyć żywot mojej lubej (nie mówię o żonie, choć to też niewykluczone) - możliwe że nie będę miał kasy na wszystkie konieczne naprawy.
Pozdrawiam serdecznie