Jeszcze kawałek wiązki bo 1.7 nie ma wariata a co za tym idzie jego sterowania.
A teraz powiedzcie mi na odległość co dolega mojej
Wymieniłem już:
- świece
- kable WN
- sondę lambda
- czujnik położenia przepustnicy
- filtr paliwa
- podmieniałem przepływkę
Objawy się nie zmieniły tzn. jak jest zimna to jest przymulona, słychać to nawet po dźwięku wydechu - nie 'oddycha' tak jak powinna. Sprawia wrażenie jakby coś ją dusiło. Po rozgrzaniu wszystko jest OK, jeździ tak jak powinna. Poza tym na zimno czasem szarpie a wtedy pomaga odpuszczenie i dodanie gazu lub wciśnięcie go mocniej. Z racji tego że nie katuję auta na zimno to wiem że szarpie najczęściej do 3-3,5 tysiąca a później nagle dostaje kopa i jest OK aż znowu zejdzie na niższe obroty. Widziałem że część węży jest sparciała ale to miało by raczej wpływ niezależnie od temperatury (nie mam czasu ich wymienić). Komp nie pokazuje żadnych błędów. Po odpaleniu ma ochotę zgasnąć, spada tak do ok. 600-650rpm i załącza się ssanie i jest już OK.
Zastanawiam się czy czujnik obrotów wału pada od razu czy może głupieć na zimno, po podłączeniu innego ECU wywaliło mi jego błąd i auto kaput i nie wiem czy był to zbieg okoliczności czy może mój komp jest jakiś głupi i go nie wyłapuje od razu.
Powoli mi ręce opadają, zima się zbliża i nie będzie można nic zrobić a problem jak był tak jest. Coś czuję że dopiero jak dostanie nowe życie i wymienię wszystko za koleją to się uda...