Moje pany, nie dawno pisałem na forum, że wjechałem na krawęznik itd. To skłoniło mnie, żeby jechać dziś na diagnostyke. Wcześniej tez na forum pisałem, że coś tłucze mi sie na wysokosci pasów, jak sie okazało nie jestem z tym problmem sam na forum, koledzy pisali, ż pasy, mchanizm od oparc itp. Dzisiaj jednak fachaman podniósł auto i moim oczom ukazała sie nietypowa usterka...Mianowicie sprężyna wyskoczyła z mocowania na górze, po prostu wypadła. Okazało sie ze żadnych uszkodzeń po tym najezdzie na kraweznik nie ma tylko ta sprezyna. Mechanik sie pyta czy mi sie nie tłucze, ja mówie ze tak. Zostawiłem im auto po godzinie telefon, ż nie zrobią tego bez rozbierania mcpersona, ja mówie zeby to narazie zostawili, zapłaciłem tylko za przegląd. Dodam, że byłem w NorautoZdecydowałem sie zeby to zostawili bo diagnoza była taka, spręzyna wypadła bo amorki są do wymiany!!? Przy 58 tys? Ok. Później jak auto odbierałem to mówią, że trzba amorki spr a sprężyny napewno do wymiany. Przy okazji pokazali mi, że mam luzy na drążkach reakcyjnych, to akurat sie zgadza.
Najlepsze jest to, że nic nie zrobili a jak wracałem z pracy to pieprzone stukanie znikło, wiec to musi być wina tej spręzyny, coś tam pogrzebali i jest ok.
Teraz, żeby to uporządkować:
Odnośnie spręzyny- czy konieczna jest wymiana, czy rozbierając tył da radę sie ja usadzić, wymieniająć ew. tylko mocowanie. CZy ich diagnoza z amorkami może byc właściwa przy takim przebiegu.
Druga sprawa czy można wymieniać same tuleje na drążkach reakcyjnych czy trzeba całe drązki?
Z góry dziękuje za wszystkie podpowiedzi.
PS. wiem, żę norauto nie jest odpowiednim miejscem do napraw ale miałem je pod reką![]()