
Napisał
trigojunior
oj stuki to mnie denerwują...lubię mieć zawsze czysty i zadbany samochód, nie tylko wizualnie ale i mechanicznie. Wśród kolegów słynę z tego że mam zadbany samochód. Rodzice...pomogą ale sam raczej będę zarabiał na utrzymanie...w końcu zaczynam poważne życie a nie na garnuszku u mamusi cały czas
czy części itp nie wykończą "normalnej" pensji?
Mimo, że kocham ten samochód (a może właśnie dlatego) odradzam jego zakup każdemu, kto nie ma stałych dochodów na przyzwoitym poziomie (powyżej średniej krajowej).
Spalanie w JTD jest na przyzwoitym poziomie. Ja bardzo dokładnie śledzę spalanie i z moich obserwacji wynika, że średnio w mieście takim jak Kraków (bez oszczędzania i na gumach 235) spalanie oscyluje wokół 11-12 l/100km, na autostradzie jadąc stale (tempomat) 160 km/h (na trasie ok 250 km) spalanie to równe 8.0 l/100 km, ale na drodze krajowej jadąc do Krakowa z Włodawy (ponad 400 km) w nocy, ze stałą (w zasadzie) prędkością, której średnią obliczył komp. na 95 km/h spaliłem poniżej 5 l/100 km. Średnia z tego wszystkiego to 8,5 l/100 km, ale jeżdżę głównie w mieście po autostradzie, nie oszczędzam.
Koszty utrzymania tego samochodu leżą jednak gdzie indziej, bardzo wyraźnie to widzę po moim poprzednim aucie. Zastanów się czy stać cię na rzeczy, które trzeba kupić, a te ceny nie wynikają z tego że to alfa, będą takie same dla każdego samochodu klasy wyższej średniej:
- ubezpiecznie - dla aut parkowanych w Krakowie OC trudno znaleźć poniżej 1300 zł za rok (przy jednorazowej wpłacie w jakimś Direct'ie), zestaw z AC to już minimum 3000 zł (1/4 ceny auta na Litwie jak tu czytam),
- opony - auto wygląda dobrze na 17", akceptowalnie na 16" a mieszczą się nawet 18" felgi (efekt naprawdę estetyczny), a to znaczy, że jeśli nie przywiązujesz zbytniej wagi do klasy opon (czyli kupujesz średnią klasę europejską, bez wyszukiwania chińskich rodzynków po 100 zł) to za komplet letnich opon 17" zapłacisz minimum 1200 zł, za zimówki 16" ok 1400 - 1500. Dodatkowo musisz wiedzieć, że auto "lubi" opony, tzn. nawet bardzo niewielkie luzy w zawieszeniu, których nie wyczujesz na kierownicy prowadzą do nadmiernego zużycia wewnętrznej części opony - efekt w moim przypadku (odrobinę antycypując, jeżdżę ok 25 - 30kkm rocznie): jeden komplet rocznie trzeba wymienić.
- przeglądy - jeśli kupisz auto z uzupełnioną książką serwisową warto kontynuować dobrą tradycję i odstawiać samochód raz w roku na przgląd do ASO (potem o wiele łatwiej sprzedać) kolejne 300-400 zł,
- typowe wymiany - auta z przełomu wieków, które teraz osiągają ceny o jakich tu mowa, abstrahując od ich awaryjności (tu zdania są podzielone) mają po prostu zużyte pewne elementy, choćby żarówki xenonowe (250 zł jeśli wymienisz sam), sprzęgła, koła dwumasowe, elementy zawieszenia. Niestety bardzo żadko zdarza się, że ktoś sprzedaje auto po wymianie elementów eksploatacyjnych.
Jak łatwo obliczyć, przy założeniu, że będziesz jeździł minimum 1200 km (tak zakładam skoro wybierasz diesla) miesięcznie na paliwo wydasz ok 500 zł, do tego ubezpieczenie i opony dołożą kolejne ok 200 zł miesięcznie. Przeglądy i elementy eksploatacyjne to kolejne kilkaset złotych/kila tysięcy złotych przynajmniej w pierwszym roku eksploatacji. Podsumowując jeśli nie jesteś w stanie wyasygnować 800 - 1 000 zł miesięcznie na samochód (z paliwem) to nie stać Cię niestety na 166.
Z drugiej strony, jeśli porównasz ceny 166 z autami podobnej klasy innych marek to może się okazać, że samej różnicy ceny wystarczy na eksploatację alfy przez 2 lata (z paliwem). Z tego wniosek w stylu Clarcsona: jeśli stać Cię na zakup BMW 530d z 2000 roku ale przerażają Cię ceny części zamiennych do tego auta, kup alfę 166.