Kiedy mój wujek rok temu kupował Audi z 2.0 TDI i zapytał pracownika ASO o awaryjność tej jednostki usłyszał takową wypowiedź:
"To nowa jednostka. Znane są przypadki kosztownych awarii dwulitrowego diesela poprzedniej generacji, ale w tej poprawiliśmy je. Zresztą, gdy ktoś kupuje auto za 120 000 złotych, to chyba nie robi mu różnicy, że raz na ten ruski rok wyda kilka dodatkowych tysięcy na remont silnika."![]()
Całkiem jeszcze niedawno sądziłem, że im ktoś więcej wydaje na samochód, tym większej bezawaryjności oczekuje - logicznym bowiem dla mnie jest fakt, że wydając np. 500.000 PLN na BMW serii 7 oczekiwałbym, że przez najbliższe 200.000 km serwis będę widywał tylko w celu wykonania wymian eksploatacyjnych, a kupując Fiata Pandę za 1/12 tej ceny - takich oczekiwań bym nie miał. W praktyce jednak okazuje się, że flagowe limuzyny są najczęściej dla producentów poligonem doświadczalnym (projektowanym wg założeń takich, jak w cytacie powyżej - jak ktoś ma pół miliona na auto, to go nie zaboli rachunek 20 tysięcy na serwisie), w których testowane są owoce pracy zespołu projektant+wykonawca+ekonomista. Wykaz PONADNORMATYWNYCH czynności serwisowych dla np. Audi A8 TDI przez pierwsze 5 lat eksploatacji potrafi przyprawić o ból głowy... Zresztą VW/Audi zeszli jakościowo najbardziej na psy ze wszystkich koncernów niemieckich.
WWW.AUTKA.PL - kompleksowa obsługa samochodów
zgadzam sie z Tomkiem KRK
Sergio! Ragazzo! Amore mio! Dove si trova la bella Giulia?
215 / 55 r 16
godny bo MICHELIN PRIMACY 3![]()
Tutaj zabrakło podstawowego pytania- ile te twoje V6 TDi miało na zegarku?????????????
Tak jak pisze Tomek problemy zaczynają się przy 200 tysiącach w kołach, ale dla przykładu mój znajomy z pracy miał problem dopiero przy 380 tysiącach (7800 koszt zrobienia samej góry i nikt nie da na to gwarancji) i w każdym V6 TDi to samo jest no może poza 180 konnym motorem który był serwowany pod koniec produkcji 2.5 z napędem na obie ośki (wujaszek ma ponad 560 tysięcy i nic). Na ucho nie dojdziesz czy wszystko jest w porządku, wałki wycierają się powoli jak u mojego kumpla i w końcu pach i zaczyna chodzić jak parowóz, po otwarciu silnika łapy się załamuję i od której strony się za to zabrać jest pytanie (znajomy przejechał parowozem 15 kilometrów do mechanika i to dobiło górę silnika całkowicie- ceny na allegro świadczą o tym co to za silniki i bez powodu takie nie są
Co do 3.0 TDi to też nic dobrego o nich nie słyszałem, tak jak w 2.5 od 200 tysięcy mogą dziać się cyrki, z tym że ogólna opinia głosi że są pancerne i w okolicy mam już z 6 i opinia się zmieniła przez rok drastycznie
Geometria i zawieszenie w porządku???????????????
Warto wspomnieć, że na swoje pojazdy (w tym niesławne jednostki TDI) grupa VW daje dożywotnią gwarancję mobilności, cokolwiek miałoby to znaczyć - bo wątpię, że jak komuś przy 500.000 na zegarze wykrzaczy się głowica, fachowcy z ASO będą chcieli to niedopłatnie naprawić.
Szczerze wątpie aby przy 200 tysiącach 2.5 mógł się rozkraczyć. Moje audi miało 340 tys. ,kupiłem je za grosze .Remont wyniósł poniżej 2,5 tysięcą . Nowe wałki, nie z aso któego tomek ceny usilnie przytacza ,podkładki zaworowe i popychacze nie były tak drogie. Ale są zalety takich silników z taką opinią ,można go wyrwac taniej a poza tym naprawdę banalnie łatwo wyszukać taki który tych problemów jeszcze nie ma.A sam silnik ma sporo innych zalet,jak świetna kultura pracy ,napewno wyższa niż 2.4 jtd i trwalszy osprzęt ,poza pompą chyba tylko.