Marketing oczywiście robi swoje. Auto jeszcze przed wejściem na rynek jest pozycjonowane. Golf też ma swój target i już po wyprodukowaniu pierwszego egzemplarza danej serii okrzykują go jako twór bardzo solidny.
Ale jako sceptyk czułeś się tam jednak inaczej niż w Astrze?
Może to wynik "reglamentacji" tego auta,może po kilku przejażdżkach spowszednieje. Ale chyba ma to "coś". Mito to Grande Punto w innej budzie którym jeżdżą nawet Elki. Już właściwie mi spowszedniało. Ale mając do dyspozycji drugie auto w rodzinie, japońskie, solidne, wieksze, o lepszych "proporcjach", z lepszym silnikiem, przeważnie zatankowane i umyte (żona tego pilnuje), chętniej wsiadam do Mito.Może włosi dodają jakichś drugów do tworzyw które uwalniaja sie w kabinie ale tak właśnie jest. Jak raz się spróbuje to ciężko przestać. Ale kupując to auto jeszce o tym nie wiedziałem więc patrzałem raczej obiektywnie. I naprawdę krytyka każdego elementu zwłaszcza w zestawieniu konkurencją jest nieco przesadzona. Krytykujesz działania Marchionne (choć wątpie że on sam decyduje o każdym detalu w tym aucie) ale bez niego być może dzis na rynku byłyby juz tylko same używki a za kilkanaście lat nic. Cięzko zjeść ciastko i je mieć. Więc wolę jednak Monicę Belucci w kiecce takiej jak nosi Jola Rutowicz (a fuj) niż jej brak.
Ps. O jej przelatywaniu nic nie mówiłem- raczej o urodzie. Do właściwości jezdnych dopiero dojdziemy.