Od trzech lat mam srebrną 156 (kolor 612A) 2,0 TS z 1999 roku, którą sprowadziłem z Sycylii i jak na razie absolutnie zero rdzy! Od dwóch tygodni jestem posiadaczem 156 2,5 V6 z tego samego roku (sprowadzona w 2009 ze Szwajcarii) i rdza wyłazi dosłownie wszędzie - najgorzej na progach, tylnych błotnika, podłodze. Mało tego - po zdjęciu nakładek podszybia okazało się, że jeszcze kilka miesięcy zwłoki, a nie byłoby do czego złapać szyby czołowej, najtrudniejsza robota będzie z naprawą dachu bo jest przeżarty na wylot. Z tego co mi wiadomo, to nie była poważnie bita, , a jedynie kilka drobiazgów:zgniłe wsporniki przednich błotników(w tym modelu standart), wymieniony niezbyt udolnie przedni błotnik oraz kilka drobnych przygód parkingowych. była konserwowana przez poprzedniego właściciela Alfaholika tuż po sprowadzeniuGdyby z przekładką silnika było mniej rzeźby, to bez chwili wahania v-ka trafiłaby na miejsce TS-a, a tak srebrna pójdzie do żyda i ktoś za grosze będzie miał zadbaną a i w dodatku bez korozji. W domu jest jeszcze Astra z 2000 roku i tam o rdzę raczej trudno. Myślę, że 156 nie jest samochodem odpornym na rudą.