Hehe, jest moc. Fura zreanimowana, chociaż nie do końca wiem co jej było

Zgodnie z tym, co napisaliście wyczyściłem klemy na akumulatorze, poprawiłem klemę minusową, bo wydaje mi się, że słabo stykała (to odpinanie na motylek, to fajny patent, ale chyba nie zawsze się sprawdza) no i powypinałem kostki od wtrysków, potraktowałem sprayem kontaktowym i podoginałem je nieco, żeby ciaśniej dolegały. Zrobiłem na próbę z 50 km i wszystko było o.k. Najlepsze jest to, że jak poszedłem ją odpalić dwa dni później zgasła nawet kontrolka check engine. Magia jakaś. Nawet kompa nie trzeba było do kasowania błędów. Na razie wszystko hula i oby tak zostało
