Moja dziewiątka (ten sam motor) robiła dokładnie tak jak twoja. Jak ostygł silnik to często palił tak jak piszesz. Nie mówię że zawsze, ale na tyle często że zaczynałem się wstydzić na parkingu pod pracą. Błędu nie było żadnego. Dopiero po jakimś półroczu wywaliło błąd. Efekt to spalona świeca na 2 cylindrze. Mechanika z doświadczeniem i sumiennego na szczęście znalazłem ( też forumowicz). Ja sam bałem się to robić, bo teoretyczny koszt ukręcenia świecy i tego skutków mnie przerażał. Zwłaszcza że w 8V jest tragiczny dostęp. Wymienił wszystkie 4 choć na pierwszym udało się ją wykręcić dopiero za 4 razem. Od tamtej pory nigdy się takie odpalanie nie powtórzyło. Jest tak dobrze jak jeszcze nigdy nie było od zakupu wozu.