Po wypadku wszystko bylo ok, ale po jakichs 20-30min jeszcze w trakcie czynnosci policji zaczalem odczuwac bol kregoslupa szyjnego, co zglosilem policjantowi.
Potem dojechalem z ojcem do domu i stwierdzilem, ze jednak pojade do szpitala zeby sie upewnic ze wszystko w porzadku. Po obadaniu i przeswietleniu okazalo sie ze kregoslup jest ok.
Ale od uderzenia mam lekkie bole i lekkie sztywnienie karku jeszcze dzisiaj rano.
Co do odszkodowania...
Poczytalem na ten temat sporo i obawiam sie, ze wycenia auto nisko, a naprawe wysoko. Skutkiem tego bedzie szkoda calkowita. Obawiam sie, ze z kasy jaka odzyskam nie doprowadze auta do stanu przed wypadkiem(
To mnie najbardziej dobija, ktos rozwali ci auto a dojdzie do tego, ze albo bede musial je sprzedac na czesci, zlomowac, albo naprawiac za wlasna kase i miec swiadomosc, ze to wyklepany i ponaciagany samochod. Inna sprawa gdybym rozwalil go z wlasnej winy, musialbym sie z tym pogodzic.
Rece poprostu opadaja. Wiem, ze alfy 164 sa tanie, to nie jest majatek. Ale znalesc zadbany egzemplarzw takie wersji i kolorzeto problem. A niespecjalnie mam teraz kase na zakup innego auta. Sporo innych wydatkow.