Witajcie znowu.
Piszę, bo dzisiaj przeżyłem lekki szok. Temperatura w okolicach 0 stopni. Wsiadam, jadę do pracy i... cisza. Praktycznie 90% hałasów zniknęło. Od czasu do czasu coś stuknęło ale to na tyle rzadko, że było to w pełni akceptowalne. Wniosek jest taki, że trzeba przejść od samego tyłu auta aż po kokpit - a przy tym ugniatać i dociskać wszystko co tylko można (bo muszą to być "pracujące plastiki"). Dziwna sprawa, ale miłe zaskoczenie. Albo moja Alfa wyczuła, że skarżę się na forum i wszystko jej przeszło. Taką opcję też dopuszczam.
[MENTION=72127]PPIotrek[/MENTION]
Co do punktu 3) to muszę się zgodzić. Takie hałasy występują i oczywiście mam to samo![]()