podepnę się trochę pod tematzostawiłem ostatnio alfę na 4 dni i odpalałem ja tylko na około 10minut dziennie, nigdzie nie jechałem. Dzisiaj rano chciałem odpalić i padł akumulator. No to wyciaglem go i podłączyłem pod prostownik, wróciłem po około 6 godzinach i akumulator nawet nie drgnął :/ wszystko dobrze podłączyłem ale wskazówka na prostowniku jest na 0 ani trochę się nie podniosła. Alfa walnęła focha
ahh ta zazdrość... A tak na poważnie, da się coś z tym jeszcze zrobić? Przy akumulatorze są te 4 zaślepki ale są gładkie i nie da się ich w żaden sposób otworzyć/odkręcić, czyli mogę spokojnie go ładować bez odkręcania ich tak?