Auto kupiłem z takim stanem silnika jak jest teraz po tym jak rozbiłem swoją Alfinkę. Kobieta opowiadała, że zajechała na stację, zatankowała i po kilku kilometrach zaczęło coś stukać więc zgasiła auto bo się przestraszyła. Miałem po prostu przełożyć silnik ale gdy zdjąłem głowicę zobaczyłem powyginane zawory na 1 i 3 cylindrze. Dodatkowo jeden z uchwytów od pokrywy paska rozrządu był urwany i widać było, że trafił w pasek a nawet prawdopodobnie, spowodował przestawienie rozrządu. Stwierdziłem, że jako pierwsze spróbuję wymienić głowicę aby nie bawić się w cały silnik. Po zdjęciu głowicy ze starego auta zobaczyłem, że tłoki mają boczne luzy, dlatego tym bardziej nie chciałem zakładać tam swojego dołu bo w nowym tłoki był idealne. Z nowego spuszczałem jeszcze olej bo ktoś dowalił o wiele za dużo. W oleju nie widziałem, żadnych kawałków metalu (przepuszczałem go przez drobne sitko).
Zdejmę miskę i zobaczę jak wygląda to od dołu.
W razie czego dużo zabawy jest z wyjęciem silnika?
Z uwagi na pogodę muszę zrobić auto dość szybko jak zrobi się cieplej i nie będzie tak często padało to będę bawił się w remont a do pracy będę jeździł na moto.
Jakie będą skutki jak wymienię wał i/lub panewki bez szlifu?
Djsilo pisał żeby wymienić wałki rozrządu, czy razem z nim konieczna jest wymiana szklanek?
Pewnie kilka osób opierniczy mnie za robienie "po łebkach", ale w tym miesiącu miałem bardzo dużo wydatków i grubo się spłukałem. Gdyby nie to nawet nie zastanawiałbym się nad tego typu rozwiązaniami.
Zapomniałem dopisać, może to ma coś wspólnego.
Biegi 2 i 3 nie wchodzą, po kilku kliknięciach przełącza z 1 od razu na 4, jak redukuję to schodzi prawidłowo.