Typowe podejście... "nie moje, to można zayebać"
A pomyśl, że na służbowe też ktoś ciężko zarabiał za młodu żeby teraz mieć... a ktoś taki jak Ty traktuje je jak auto do zarzynania bo swojego mu szkoda...
Popieram bobryt'a, nie po to się kupuje auto, żeby robić z niego świętą krowę... a dbanie o samochód to już jest inna rzecz