Eeeetam...
tani w zakupie, tani w eksploatacji i maksymalnie "godny zaufania" jeśli chodzi o codzienną eksploatację to równie dobrze może być dla mnie golf trójka, mondek mk2 (miałem i wiem), fiat punto, albo nawet eskort 1.6 1993 w gazie za 1200 złotych (ponoć sprawny i jeżdżący), którego ostatnio widziałem na otomoto
Tu nie chodzi o
oszczędności życia, tylko o 10.000 złotych, które chcę przeznaczyć na auto. I do tej zabawy w szukanie wliczam również możliwość nabycia pachruścia (co się często zdarza). Ot, ryzyko kupującego. Doceniam wszystkie porady i wskazówki, wszak dążą do tego, abym kupił Godny Egzemplarz Alfy Romeo. Ale niestety rzeczywistość często weryfikuje te nasze mrzonki i okazuje się, że piękny, nowonabyty samochód jest szrotem. Z tym też się liczę.
Jakiś herbatnik (żyd musi!) napisał, że
Commodum eius esse debet, cuius est periculum - (korzyść temu, co ryzyko, czy coś takiego - niezupełnie ogarniam te łacińskie przypowiastki)
, więc pozostaje mi zorganizować wycieczkę i obejrzeć zarazę

Jakby co, to będę Wam pewnie biadolił, jak to żem utopił dziesięć koła!
Tomku, mimo wszystko dziękuję za opinię, gdyż takie stwierdzenia troszeczkę sprowadzają do parteru i wtedy nawet przez chwilę się człowiek zastanowi, co w moim przypadku jest/może być/będzie bardzo korzystne dla mego budżetu.

W zasadzie założyłem ten wątek właśnie dla takich wypowiedzi i tego typu dyskusji. Tym bardziej jestem wdzięczny za odpowiedź.

(Szczerze.)
---------- Post added at 23:58 ---------- Previous post was at 23:56 ----------
A to zależy, gdzieś parkował!

(Granatowy, brzydki, obdarty, nikomu niepotrzebny, zaniedbany mondek.)
