Hehe - normalnie jesteś "miszczem" - miszczem ściemy.

Napierw twierdzisz, że samochód elektryczny jest "lepszy", nie definiujesz kryterium "lepszości" - i czynisz sobie jakieś właśnie założenia odnośnie tychże

(czyli budujesz sobie taki mały własny świat - więc taki halucynogenny mamy klimat - tzn. Ty masz

).
Pół świata obecnie projektuje swoje produkty tak żeby maksymalizować UX (user experience).
"Oczywistą oczywistością" to, że ocena konsumenta ocena "lepszości" jakiegoś produktu odbywa się przez pryzmat jego użyteczności - która jest jedną z najważniejszych składowych UX (o ile nie najważniejsza).
Jednym z elementów na to wpływających jest dostęp do infrastruktury, która UMOŻLIWIA PORUSZANIE SIĘ SAMOCHODEM - czyli, ku*wa, PODSTAWOWEJ JEGO FUNKCJI.
... ale dla Ciebie uwzględnienie infrastruktury to czynnik, który się nie liczy ...
Taki "teoretyczny", w świecie idealnym dla elektryków, elektryk jest lepszy dla Ciebie, znaczy się, tak?

Wszystkie kryteria należy dostosować do tego co tam sobie wymyślisz (ubzdurasz?)?
Tak to właśnie z Tobą jest - lekką ręką wypisujesz brednie - powiedzieć, że wypisujesz zwykłe kretynizmy to Cię pochwalić.

Masz swój świat (to się leczy - nie martw się) - dodatkowo śmiesznym jest to, że oczekujesz, że te Twoje bzdurne koncepcje będą akceptowane przez całe otoczenie - jeżeli o tym nie wiesz: to dorośli ludzie sami określają swoje preferencje oraz kryteria oceny co jest lepsze, a co gorsze z ich perspektywy - i w dupie mają takich fajansów, którzy coś tam sobie ubzdurają i chcą, żeby inni dzielili z nimi ich bzdury.

Tak działa wolny rynek - consumer is a King i to on podejmuje decyzje co lubi - na swój rachunek.
Ty chcesz podejmować decyzje za innych, na ich rachunek ... takich już było wielu - np. na Kubie, w ZSRR - nie sprawdzili się - wiesz o tym?
Teraz jeszcze wrzucasz potencjalnie kolejny wątek do dyskusji ("temacie infrastuktury, elektryczna jest fundamentalnie lepsza, efektywniejsza") zanim na dobre udało Ci się zamknąć dyskusję dotyczącą jednego punktu - twoje dziecięce pseudo konkluzje z d*py wzięte na temat twojej wyimaginowanej "lepszości" nikogo nie interesują gdybyś nie wiedział.
Ty naprawdę jesteś jakiś inny - głupotą dorównują ci może fanatyczni kato-zjeby - w Twoim wypadku 'kato' można zastąpić słowem "elektro" - ale zjawisko jest to samo.

To co wypisujesz jest tak alogiczne, że można wyrzucić wprost do śmietnika - nie ma żadnej wartości.

Nie wiem po co z Tobą dyskutować - można się jedynie śmiać z tego całego Twojego "toku myślenia" - przecież Ty, ku*wa, do dzisiaj nawet nie masz ŻADNEGO elektryka

i ciągle wypisujesz jakieś życzeniowe bzdury byle tylko bronić swojego religijnego elektro-fanatyzmu.
Propozycja dla Ciebie - tak, żebyś nie musiał za dużo pisać poniżej.
Ogłoś że (taki swój Manifest Elektryczny):
- wszystkie wady samochodów elektrycznych są przejściowe, a jak nie są to użytkownicy muszą je zaakceptować, z nimi żyć i nie narzekać -tylko wspierać

, KIEDYŚ (ch*j wie kiedy) i JAKOŚ (ch*j wie jak) się rozwiążą - kto tego nie akceptuje się nie liczy - w zasadzie pomyśl o tym, czy nie pójść "na całość" - spróbuj ogłosić, że EV nie mają ŻADNYCH wad - po co się rozdrabniać?
- liczą się tylko zalety samochodów elektrycznych ( bo j.w.),
- o wszystkich kryteriach oceny - decydujesz Ty (np. zasięg samochodu się nie liczy, niepewność zasięgu się nie liczy - nikt przecież nie umiera - prawda? to nie szpital to ch*ja - więc o co "to całe halo" i jęczenie),
- możesz posługiwać się różnymi kretynizmami - np. wliczać hybrydy do EV, stojące samochody po rejestracji w CN jako jeżdżące, dotacje i regulacje nazywać wolnym rynkiem itd./itp. w celu wykazania czegoś co lubisz/chcesz,
- samochody spalinowe nie mają, w zasadzie, żadnych zalet,
- samochody spalinowe mają same wady (i ch*j - zamknąć mordy)
Będzie sprawniej i bez pierdyliona stron - bo de facto taką dyskusję prowadzisz.
Kretyńska?
Oczywiście - ale za to bez sensu ... można powiedzieć.
Brawo Ty.
