Żeby zdemontować środek potrzeba maksymalnie godziny (komuś, kto już to robił), więc nie jest to przesadnie dużo. Jedyny minus - potrzeba nowych zaczepów do kanapy
Dodano:
Dziś w sumie skończyłem wyklejać wnętrze:


Podkleję jeszcze gąbki pod plastikowe osłony, przeciągnę kable sygnałowe i składam auto do kupy
Dodano:
Auto poskładane, kable przeciągnięte, więc zabrałem się za nadkola.
Na początek przednie: po ściągnięciu plastykowego nadkola wyczyściłem blachy i odkaziłem benzyną ekstrakcyjną. Następnie poszedł Valvoline Tectyl ML (środek do konserwacji) i po wyschnięciu na niego Valvoline Bodysafe Wax (środek zabezpieczający).
Same nadkola oczyściłem benzyną i nakleiłem matę i piankę zamkniętokomorową. Jak konserwacja wyschła poskładałem całość, a na koniec założyłem chlapacze.




Z tyło w nadkolu siedzi taki sprasowany filc; ściągnąłem to, wyczyściłem blachy, wahacze i podłogę bagażnika, spryskałem konserwacją, poskładałem i również założyłem chlapacze.

Oczywiście wypsikałem Tectylem ML wszystkie dziury do jakich był dostęp, a Bodysafem poprawiłem progi, spawy i miejsca bez fabrycznej konserwacji na podwoziu.
Na powyższe zużyłem po dwie puszki specyfików Valvoline'a (ok 100zł). Myślę, że takie operacje konserwacji będę robił co roku (starczy po puszce każdego środka) , wtedy auto będzie miało szanse na naszych zasolonych drogach
