Moja opinia o dolewaniu oleju:
Jakoś tak w połowie października kupiłem 4L Ravenol 2T Półsyntetyk - i oczywiście zacząłem dolewanie. Dolewałem do końca listopada i zrobiłem tak ok 5 tys km. Nie podpinałem się do kompa przed i po więc w zasadzie nie wiem jaki to mogło mieć wpływ np na wtryskiwacze. Jeśli chodzi o efekty zauważalne gołym okiem to nie będę się wypowiadał, czy silnik pracował ciszej, równiej, elastyczniej ? Wydaje mi się, że tak, ale może to być efekt placebo.
W grudniu stwierdziłem, że ujemne (co prawda -5 max to żadna ujemna) temp. - to może zaprzestanę dolewki. A ponieważ w grudniu sporo jeździłem po Polsce to i nie miałem przy sobie Ravenola pod ręką.
Jeśli chodzi o niższe temp w grudniu, to rano zauważyłem, że samochód jest ociężały przy odpalaniu, głośniejszy, ale pomyślałem - DIESLE zimą.
Pojawił się jeszcze bardzo niefajny problem - tryb awaryjny. Przy jeździe, głównie na tempomacie przy stałych obrotach 2200-2500 (5 i 6) bieg, przechodził w tryb awaryjny. Zgaszenie i ponowne odpalenie silnika i wszystko wracało do normy (po za kontrolką która gasła chyba po 6 ponownych odpaleniach bez błedu w międzyczasie). Nie było to tak jak wyczytałem na forum -40km/h max. Dało się i 110 tylko przyspieszanie bez turbo to jakas abstrakcja przy tak ciężkim samochodzie ;p Ale na autostradzie nie ma innego wyjścia. Ok, postanowiłem nie trzymać stałych obrotów, albo przyspieszam albo puszczam GAZ - problem występował sporadycznie. Aż do czasu. Poświętach gdy musiałem zawieźć siostrę na lotnisko (dojechałem na styk !) praktycznie całą trasę 300 km zrobiłem na awaryjnym, problem pojawiał się co 5 min więc po 3 postojach stwierdziłem, że nie ma sensu sie zatrzymywać - rozbujam i jade ! Wiem, może nie poważne podejście - bo chyba niewskazany jest tryb awaryjny - ale ponownie, nie mialem wyjścia.
W międzyczasie czytałem, że problemem może być EGR (ponownie nie miałem jak podpiąć się pod kompa) ale i Zawór/czujnik zwrotny paliwa - że warto go przeczyścić - a i podobno olej dolewany do paliwa pomaga. Cóż, po powrocie z lotniska wlałem odpowiednio na jakieś pół baku. Rano wyjazd do pracy - problem ponownie (olej zapewne jeszcze nie wmieszany) - zdarzyło mi się to jakies 2 razy na odcinku 20 km. Autko postało pod firmą jakies 3h - wyjazd by pozałatwiać sprawy na mieście - ZERO problemów. Autko dotankowałem - dolałem oleju.
W grudniu - bez dolewki zrobiłem ok 5 tys km (kurcze jak te km lecą - w grudniu ok 2000 zł na paliwo ;/).
Efekt po dolaniu - teraz zdecydowanie zauważyłem lepsze odpalanie rano - zdecydowanie ciszej, lżej zapala, nie klekocze tak głośno. Poprzednio jak załapywał to aż takie ssarpnięcie-telepnięcie było (nie dwumasa- dwumas nowy - przejechane 10k km).
Problem z trybem awaryjnym ustał ! Niestety nie mam statystyk odnośnie wtryskiwaczy z całej tej historii. Jeśli chodzi o spalanie, to z dolewką jest trochę więcej o jakieś 0,5/100km.
WNIOSKI: Ja dolewam - chyba nawet zimą - auto garażowane, więc może nie będzie problemów - no chyba że mrozy będą bardzo duże i zauważę problemy gdy np pod firmą po całym dniu stania będzie mu ciężko. A czy np, dla rozrzedzenia ropy będzie można dolewać odrobinę benzyny gdy już olej jest dolany ? Jaki to może mieć efekt ? Nie zniweluje całkiem działania oleju ?
Podsumowując - na początku nie wierzyłem, że aż tak może to być zauważalne. Nie wiem, może z tym Trybem awaryjnym to zbieg okoliczności, ale ogólnie gdy ponownie zacząłem dolewac to zauwazyłem spore zmiany na lepsze.. Znajomi dziwnie się na mnie patrzą jak mówie, że dolewam. Że np, jak sobie przelicze koszty dolewki to oszczędził bym na nowe wtryskiwacze po jakimś czasie - może i tak, po 600tys kmJa jestem za, nawet jeśli nie daje to zauważalnych dla oka i ucha efektów, a ma zadbać odrobinę o silnik to wg. mnie warto !!!