Trin- ale dyskusję o ropniakach rozpocząłeś... :P
Domyślałem się, że jak wsiądę to zginę ;) Dla tego właśnie najpierw chciałem się umówić z kolegami z Warszawy, żeby mi pokazali swoje furki, co bym się zakochał w sprawnej Alfie Gtv a nie jakiejś umierającej raszpli. Jak będę wsiadał do auta sprzedawcy to nie pomyślę "dobra, tam... To co z tego, że nie ma silnika i zawieszenia, a do przodu pcha go jedynie duch Ugo Stelli", tylko będę wybrzydzał, marudził i rozpamiętywał wspaniałe chwile, np. jak te spędzone dzisiaj w sześciocylindrowym potworze, do którego wpuścił mnie Grzdylu. Zdrowy rozsądek umarł na drugim zakręcie, a Grzdylu bez drgnienia powieki cierpliwie znosił moje przegazówki na 2jce pod Arkadią, czy wcześniejszą jazdę do 2.5k obrotów silnika (nie wiem tylko co znosił gorzej). Oddaję hołd właścicielowi, jego alfie, oraz wszystkim szczęśliwym posiadaczom sześciocylindrowych Alf Gtv. Ta jazda dostarczyła mi nowych wrażeń, wykreowała nowy punkt widzenia i (obawiam się) postawiła nowy cel w życiu. Cel z tych krótkodystansowych, nie z tych najwyższych i najważniejszych (są pilniejsze sprawy niż auto, nawet jeśli to Alfa Romeo Gtv 3.0 V6), ale mimo to jakiś punkt zaczepienia, jakieś dążenie...