To może jeszcze jeden wpis, choć już miałem sie tutaj nie udzielać, na zasadzie postscriptum. Jak widzę oczywiste nonsensy, zawsze mnie trzepie
Teoretycznie wykład kolegi to palce lizać. Ale o co chodzi z tą Danią? Na co to ma byc przyklad? Kolega pojechał demagogicznie i pseudonaukowo...
Już od dawna taka Islandia 90 procent energii bierze z ze zrodel termalnych. Norwegia ponad 60 procent z elektrowni wodnych. Oba te fakty wynikają wyłącznie z tego, ze pod Islandią zieje potężny ryft, skąd dostawa gorąca jest ciągła, nieskonczona i ogromna. Zaś morfologia terenu w Norwegii wskazuje na niezliczone spadki wód niewymuszone, czyli ciągle płynące strumienie i rzeczki pod duzym kątem w stosunku do płaszczyzny. Plus deszcze i roztopy: ma kolega gotowy przepis na energie za darmo (kosztem jest tylko budowa instalacji i jej konserwacja).
Dania podobnie, tym razem chodzi o wiatr. Jesli kolega pływa to wie, a jak nie pływa, to może slyszał, że ciesniny duńskie to cholernie wietrzna strefa a sama Dania położona jest prostopadle do dominujacych kierunków wiatrów atlantyckich. Stawia tam kolega wiatraki i hulaj dusza, energia sama wpada koledze do wora. Że tak powiem. A w takiej Polsce już jest mniej fajnie pod tym względem.
Prawda jest taka, ze nie znamy przyszłosci energetyki, nie wiemy też, w jaką strone pójdą napędy samochodów.
Można sobie gdybać: czas pokaze co sie wydarzy za kilka, kilkanaście lat i pozniej w tej dziedzinie. Mozliwosci jest wiele, kolego. Niemcy skłaniają sie na przykład ku zamykaniu elektrowni atomowych, pare innych krajów też. Niemiecka Monica Belucci, czyli Angela Merkel już to swiatu obwieściła, słyszał kolega?
Brazylia z kolei odkryła blisko swoich wybrzeży potężne złoża ropy naftowej. Jeszcze nie rozpoczęto ich wydobywania. Jak to wpłynie na swiatowe ceny? Nie wiemy.
A słyszał kolega o gazie ziemnym i gazie łupkowym? Będziemy mocarstwem czy nie bedziemy? Tego też nie wiemy. Samochody, bo czas wrocic do samochodow, napedzane elektrycznie znamy od lat. Nie ma absolutnie zadnej stuprocentowej przesłanki, pozwalającej stwierdzić, ze to własnie napęd elektryczny zdominuje swiatową motoryzacje dla Kowalskiego. I zadna Tesla tego w pewnik nie zmieni.
Po co o tym piszemy, wszak wątek dotyczy Julii. Otóż, kluczową sprawą dla marki Alfa Romeo nie jest to, czy Julia będzie miała pod maską baterie paluszki, ale czy w ogole powstanie i czy znajdzie sobie miejsce na rynku. Mogę się z kolegą załozyc, ze co najmniej jeszcze przez 10 lat to ropa i benzyna bedą głownym paliwem dla samochodów na swiecie. Bo lata całe miną, zanim jakas technologia czy rozwiązanie zdominuje istniejacy status quo.
Świat, kolego, NIGDY nie idzie po linii prostej.
Warto to wiedzieć, zanim podejmie się kaskaderską próbę objawienia czytelnikom forum motoryzacyjnej przyszłości. Nie dostrzega kolega w ogole, coz za brak ostrosci spojrzenia, swiatowego lobby wydobywczo-producenckiego paliw kopalnych. Oraz ogromu miliardowych w skali globu nakładów na rozwijanie nowych technologii. Miedzy innymi ten własnie czynnik spowalnia od dziesiecioleci rozwoj innych, niz klasyczne, napędów. A Tesle można sobie budować, prosze bardzo. Wszystko, kolego, jest kwestią skali.
Julia musi powstać, bo rynek nie znosi próżni. Niewazne kompletnie, czy bedzie na ropę, gaz czy prąd. Firma, ktora nie produkuje samochodów, wypada z rynku, to prosta i bolesna prawda.
Wrócić na rynek jest diabelnie trudno. Chcemy samochodów a nie zapowiedzi.
Dlatego Anka i ja i parę innych osób, narzekamy. A właściwie, bo to jest definitywnie postscriptum, narzekaliśmy.
pozdrawiam.