Raczej nie próbowali negocjować, a po prostu budżety te osoby miały mniejsze i przekazywały mi takie informacje telefonicznie, przez forum lub mailowo. Miałem jeszcze kilka telefonów od osób zainteresowanych, po częsci słychać było, że pasjonatów, niestety mało konkretnych, choć na pewno bardzo sympatycznych, zdarzyło się nawet pogawędzić dłużejNa przykład ktoś miał przyjechać jak obejrzy inne auto i okaże się szrotem (tak było z tego co pamiętam), ktoś inny miał mieć kasę za jakiś czas dopiero. Auto sprzedałem w 3 albo 4 tygodnie. Pojawiły się oczywiscie również absurdalne propozycje zamiany (to chyba za każdym razem się zdarza jak wystawia się auto), tym razem na działki... O mailach z komisów ze ściemnionymi klientami nie wspominam, pozostały bez odpowiedzi. No ale przyjechała 35-letnia kobieta i o dziwo była bardziej konkretna od wszystkich męskich poprzedników
Także tak
![]()