
Napisał
Pingwin
Plancior, stary druhu. Mnie za to nie płacą. Jak mnie zatrudnią, pogadamy Marka jest w kłopotach z powodu takiego a nie innego działania Fiata. Metody naprawcze, według mnie, wiodą donikąd. Markę można uratować ale w efekcie straci ona swoje unikalne cechy, stając się zwykłym dupowozem.
Podniecacie się wszyscy giuliettą, Wasza wola i Wasz gust. Mnie się to auto nie podoba i nie widzę szans na podbicie rynku, to znaczy wielokrotnie wiekszą sprzedaż, niż dotąd. Nie ma żadnych atutów, aby tak się stało. To już lepiej tłuc wariacje Mito, kobiety zawsze będą kochały małe pocieszne autka, a w mieście latwo zaparkować (przykładem sukces odkurzonego Fiata 500).
Zaczęło sie od rezygnacji z silników boxer. Podniesiono jednak jakość aut (ale gorzej jak przedtem być już przecież nie mogło, prawda? Alfa przez szereg lat produkowała tak naprawdę rdzewiejące i trzeszczące trupy z odpadającymi klamkami (to dlatego do dziś ciągnie się za marką szyderczy śmiech znad Renu). Trudno było więc tego nie poprawić, dysponując technologią i pieniędzmi Fiata.
Dlaczego 10 lat tłuczono model 147? Masz jakieś realne uzasadnienie? Na rynkach, gdzie co 6 lat wchodzą nowe modele? Jeśli już koniecznie coś chciano tłuc tak długo, to czemu nie 156? Przecież to był hit. Czemu zakonczono produkcje 166 i 156 niemal równocześnie (rok róznicy chyba) i w zamian nie pojawiło się NIC? Czemu w tak beznadziejny sposob promowano tak przepiękne i ponadczasowe auto jak 159 i czemu przez jakiś czas wsadzano tam gówniane odpady z Opla?
Można długo gdybać. Giulietta ma być teraz, przeciez TAK MÓWI FIRMA, ratunkiem dla marki.
No żesz k... na pewno będzie. Nie mam co do tego wątpliwosci) a TY masz, Plancior?
pozdrawiam i więcej słowa w tym wątku już nie napiszę)) Tylko postscriptum.
PS. czemu firma nie wali w tyłek tak durnych dealerow, jak choćby wrocławski ADF? Czy Ty wiesz, Plancior, że od pół roku nie mogę sie doprosić jazdy próbnej autem z silnikiem TBI a ci idioci wciąż oferują mi JTDM?
To co, mam zrezygnować z kupna? Do Białegostoku czy Warszawy po auto nie pojadę, na tyle jeszcze nie zwariowałem. To JA jestem KLIENTEM. Nie ma towaru? To do widzenia.
By było na tyle