To tym bardziej powiedzialbym w serwisie, ze masz dosc napraw i chcialas skorzystac z rekojmi ... zobaczysz, ze bedzie panika
http://www.autocentrum.pl/poradnik-k...-rekojmia-itd/
http://prawo.wieszjak.pl/forum/threa...y-z-salonu.htm
To tym bardziej powiedzialbym w serwisie, ze masz dosc napraw i chcialas skorzystac z rekojmi ... zobaczysz, ze bedzie panika
http://www.autocentrum.pl/poradnik-k...-rekojmia-itd/
http://prawo.wieszjak.pl/forum/threa...y-z-salonu.htm
Ostatnio edytowane przez oops2k ; 15-01-2012 o 23:08
Jak się już korzystało z gwarancji to o rękojmi można zapomnieć.
Trzeba byłoby się dowiedzieć, czy gwarancja na wymieniany element biegnie od początku (może nie w serwisie, a w urzędzie ochrony konkurencji i konsumentów - jest w każdym mieście wojewódzkim), czy też serwis daje (zgodnie z książką serwisową) 12 miesięcy.
Już Ci to napisałem, ale powtórzę może komuś się przyda. Coś mi się zdaje że przyczyną twoich kłopotów nie była sonda lambda - ona ulega uszkodzeniu, bo wadliwy jest inny element (może czujnik położenia kątowego wału korbowego) - tylko ASO nie może/ nie potrafi go zlokalizowac. Cóż auto jest na gwarancji więć niech je robią, a jak będziesz w Warszawie to oddaj auto do Carserwisu na 1-go Sierpnia - jeśli chodzi o diagnostykę i usuwanie tego typu usterek to chyba najlepsze miejsce
A mam taki sprawdzony sposób: odepnij klemę zasilającą od akumulatora na jakąś godzinę, a potem podepnij - może auto wystartuje (to taki garażowy reset)
AR Stelvio 2.0 Turbo 280KM Veloce 2021
Jeep Cherokee 2.0 MJD A9 LIMITED 2014
Giulietta 1,4TB MA Distinctive 2010
AR156 1.9 16v JTD M-jet 2004
AR156 1.6TS 2000
Wcześniej 7 włoskich aut F (126, 127, UNO DS, TIPO, PUNTO, BRAVA, MAREA)
Hjeniu: Super link! Teraz niech Lutraki zadziala i FAP bedzie mial ciezki orzech do zgryzienia
A ten fragmen:
"W razie wymiany towaru na nowy - termin ten biegnie od początku (dotyczy to również podzespołów)." - dla wszystkich, ktorym zepsuje sie cos co zostalo wymienione na nowe (np alternator czy akumulator).
Ostatnio edytowane przez oops2k ; 16-01-2012 o 09:50
Jedyną rozsądną drogą walki z serwisem jest walka na piśmie.
Wiem coś o tym pracuję w ASO
Jakiś czas temu byłem posiadaczem Renault Trafic. 2 miesiące po odebraniu z salonu odkryłem zagnicenia blachy w bagażniku.... wot maszyna do wycinania otorów na szyb w fabryce się omsknęła. ASO dostało pismo z żądaniem wymiany przedmiotu umowy na nowy, wypłatę odszkodowania (wartość naprawy + obniżenie wartości pojazdu po naprawie blacharskiej) lub doposażenie.
No i dostałem aluminiowe felgi, ogrzewanie postojowe, przyciemnione szyby i hak.
Gadanie i deklaracje ustne w ASO zwykle mają status "gorzkie żale" i są zlewane ciepłą strugą żółtego moczu.
Pisząc jakiekolwiek pismo reklamacyjne musimy dokładnie określić czego oczekujemy. Po 14 dniach roboczych reklamacja bez odpowiedzi = reklamacja uznana
Ja napisałem to tak:
W związku z wadami fabrycznymi (Wymienić ................) zakupionego w dniu .............. pojazdu marki ..............o numerze rejestracyjnym ............. nr nadwozia ...................................... wnoszę, na podstawie art. 560 par.1 KC o natychmiastową wymianę pojazdu na wolny od wad bądź obniżenie ceny zakupionego u Was pojazdu uwzględniając koszty naprawy oraz utratę jego wartości.
Nadmieniam iż w/w wady wykluczają jego naprawę w sposób nie obniżający jego wartości (wymiana elementów konstrukcyjnych nadwozia poprzez ich wycięcie i wstawienie nowych).
Z Poważaniem
Możesz też wezwać do usunięcia usterki zgodnie z art. 647 i nastepne kc podając swój termin np
zgodnie z art. 647 i nastepne kc wzywam do usunięcia usterki w pojeździe ...... w terminie do.... w przeciwnym przypadku zostanę zmuszona do odstąpienia od umowy na podstawie bla bla bla (patrz wyżej)
Ostatnio edytowane przez hjeniu ; 16-01-2012 o 18:03
Popieram, piszemy to z Maćkiem od samego początku i pad sondy wyglądał dziwnie.
Ćwoki z serwisu nie wiedzą o co biega więc wymieniają to co jest najbardziej "trendy".
Albo auto jest typu "friday afternoon" albo też przyczyną wszystkich dotychczasowych problemów (z lampką od oleju również) jest jakaś jedna wspólna błacha usterka
A propos czujnika wału: w puntolocie był taki problem że zalewała go woda i auto "umierało". Potem zaczęto po tej stronie montować osłonę od spodu silnika.
Po wymianie sondy spalanie wróciło do normy, wymiana miała sens. Obecna usterka to to samo co miało miejsce 24.12. Serwis Pana Twardowskiego został poinformowany o tym, że auto znów odmówiło posłuszeństwa i kontaktował się z bydgoskim ASO celem dowiedzenia się co jest nie tak.
Od niego wiem, że usterka jest tego samego typu co w roku ubiegłym.
Odpięcie klemy nic Maćku nie dało, robiłam tak w sobotę i więcej niż po godzinie podpinałam.
Oczywiście, że słowo pisane, rozmowa przez telefon nic nie da, druga strona może wyprzeć się tego co wcześniej powiedziała.
FAP niestety nie widzi problemu i chęci pomocy przy przedłużeniu gwarancji np. na kolejny rok. Odpisali mi w piśmie, że mogę liczyć na gest handlowy, ale tylko w chwili jak auto nie będzie już na gwarancji i będzie ponowny problem z uruchomieniem auta, mogę ewentualnie wesprzeć mnie finansowo dając rabat na naprawę.
Tego typu propozycja mnie nie zadowala.
Jutro mam spotkanie z prawnikiem i idę osobiście do salonu z pismem reklamacyjnym w ręką.
Metan - to skąd nagły wzrost spalania i brak mocy? Za to nie odpowiada właśnie sonda? Nie wiem, nie znam się, ale złego zdania nie dam sobie powiedzieć na warszawski serwis Alfy Pana Twardowskiego. Który właściciel przejąłby się moją kolejną usterką i dzwonił do innego ASO celem dowiedzenia się co jest grane?
Tak jak pisałam, będę walczyć do upadłego.
Teoretycznie naprawią...i jaką mam pewność, że po przejechaniu 300 km nie wystąpi tam sama usterka? Strach jechaś AR gdzieś dalej....urlop szlag trafił, ale odbiję sobie mam nadzieję innym razem, a teraz póki co priorytetem jest walka z dealerem.
Nadmienię jeszcze, że w sobotę w nocy wysłałam @ do pracownika handlowego z info co się wydarzyło. Odpowiedź w formie @ ani telefonu nie miała miejsce. Dla mnie świadczy to tylko o jednym, salon ma w nosie klienta. Na zasadzie kupił auto niech się teraz sam martwi, że coś jest z nim nie tak.
Bardzo dziękuję wszystkim osobom za zainteresowanie moim problemem. Jestem bardzo wdzięczna za podpowiedzi, trzymanie kciuków.
Cudowne jest to, że w takiej sytuacji można na Was liczyć.
Jeszcze raz dziękuję.
[QUOTE=Lutraki;766644]Po wymianie sondy spalanie wróciło do normy, wymiana miała sens. Obecna usterka to to samo co miało miejsce 24.12. Serwis Pana Twardowskiego został poinformowany o tym, że auto znów odmówiło posłuszeństwa i kontaktował się z bydgoskim ASO celem dowiedzenia się co jest nie tak.
Teoretycznie naprawią...i jaką mam pewność, że po przejechaniu 300 km nie wystąpi tam sama usterka? Strach jechaś AR gdzieś dalej....urlop szlag trafił, ale odbiję sobie mam nadzieję innym razem, a teraz póki co priorytetem jest walka z dealerem.
Nadmienię jeszcze, że w sobotę w nocy wysłałam @ do pracownika handlowego z info co się wydarzyło. Odpowiedź w formie @ ani telefonu nie miała miejsce. Dla mnie świadczy to tylko o jednym, salon ma w nosie klienta. Na zasadzie kupił auto niech się teraz sam martwi, że coś jest z nim nie tak.
Prawnik tylko prawnik. Dealer zawsze będzie liczył, że nikomu się nie będzie chciało jednak go po sądach włóczyć. Przy okazji informuj o postępie całej sytuacji, myśle ze Twoja sprawa bardzo pomoże wielu osobom, aby omijać go szerokim łukiem.