Cześć
Mam jedno pytanie do elektryków / elektroników samochodowych. Czy jest możliwe żeby uszkodzone było samo gniazdo diagnostyczne OBD II w aucie? Nie chodzi mi o uszkodzenie fizyczne w rodzaju wyrwanych kabli, a raczej o jakieś zabezpieczenie osobnym bezpiecznikiem lub układem elektronicznym, który nie wpływa na pracę całego ECU.
Obecnie nie mam żadnych problemów z autem (Giulietta 1.4 TB 120KM), żadnych błędów, ani komunikatów. Jedyny problem polega na tym że nie mogę się podłączyć do ECU. Wykorzystuję do tego ELM 327 na BT (bluetooth) oraz programy AlfaOBD oraz Multiecuscan. Wiem, że w internecie jest bardzo dużo informacji na temat niskiej jakości chińskich interfejsów i zaraz będą tacy, którzy zechcą mnie odesłać, ale temat analizuje od kilku dni i mam na swoje usprawiedliwienie kilka zdań wyjaśnienia. Interfejs, o którym napisałem, jeszcze do niedawna był wykorzystywany i działał 100 na 100 przypadków. Łączyłem się z moim autem bez problemów. Nic nie jest wieczne i zakładając, że mógł się uszkodzić zainwestowałem w drugi - na kablu USB. Niestety, tym również nie jestem w stanie się podpiąć (sama instalacja przewodu w komputerze bez problemu). Cały czas mam brak odpowiedzi od ECU, chociaż same gniazdo OBD jest zasilane, ponieważ interfejs BT daje znać że żyje. Zanim zacznę inwestować w kolejne kable zdecydowałem się napisać na forum. Być może ktoś będzie w stanie rozwiać moje wątpliwości i potwierdzi że jeśli ECU jest sprawne to musi odpowiadać przez port.
Być może jest ktoś w Szczecinie kto ma jakiś Examiner lub inny sprawdzony tester, którym będzie w stanie (za symboliczną złotówkę lub dobre piwo ) podpiąć się do mojego ECU (bez żadnej głębszej diagnozy). Wówczas będę miał pewność że to nie jest problem z instalacją w samochodzie.