Zakładam nowy temat, bo w dziale 156 moje pytanie lada moment przepadnie
Panowie, mam problem. Oddałem do mechanika auto celem wyjęcia i włożenia turbiny (ja ją sobie w domowym zaciszu wyczyściłem - zmienną geometrię). Wczoraj robiłem zaprawki i otworzyłem maskę. Zauważyłem, że źle założona jest pokrywa bezpieczników na akumulatorze. Chciałem poprawić i .... oczom moim ukazał się dziwny widok. Środkowy przewód (ten pomiędzy bezpiecznikiem brązowym i różowym) był odłączony od śrubki i luźno wisiał. OK, mechanik zapomniał dokręcić. Ale chwila - przecież on musi się łączyć z czymś a nie być "na pusto" przykręcony do bolca. Widać ślad po wyjętym bezpieczniku i jakąś podkładkę. Nie chce mi się wierzyć żeby to tak wisiało od zakupu auta, przecież ja tam nie raz zaglądałem i na jakieś niedokręcone rzeczy czy niedokładnie zamontowane mam okropne uczulenie.
Jakąś poradą byłbym bardzo usatysfakcjonowany. Nie zauważyłem aby coś w aucie nie działało (choć wczoraj pojawił się na chwilkę ni stąd ni zowąd komunikat o słabym ładowaniu). Nie wiem jakie wskazówki mogę dać. JTD 16V, klima dwustrefowa, brak skór. Raczej ten przewód odpowiada za zasilanie czegoś i musi być zmostkowany z biegunem plusowym.
Pomożecie?
Prawdę mówiąc - wqurviłęm się trochę na taki stan rzeczy. To już kolejny mechanik po którym muszę poprawiać.