Witam wszystkich serdecznie,
Mam na imię Łukasz, mam 27 lat, mieszkam i pracuję w Toruniu w branży IT. Właścicielem Alfy zostałem chyba przez przypadek. Wcześniej jeździłem kilka lat starą, ale bardzo wdzięczną Skodą Favorit, żeby tuż po zrobieniu prawa jazdy nauczyć się jeździć autem wymagającym skupienia i uwagi kierowcy (wąskie opony, brak wspomagania, ABSu, brak wszystkiego). Przyszedł jednak czas na coś bardziej sensownego, mocniejszego, wygodniejszego i przede wszystkim bezpieczniejszego niż Skodowa puszka. Całkiem niedawno temu jechałem z kolegami z pracy obejrzeć Citroena Xsarę Picasso 2.0HDI. Potrzebowałem w miarę wygodnego samochodu, który sprawdzi się również podczas wakacji (wygoda, spory bagażnik, niskie spalanie). Tego dnia okazało się, że (dzięki bogom!) Citroena ktoś sprzątnął mi sprzed nosa, przejrzałem chyba ogłoszenia w moim pobliżu i znalazłem w komisie kilka aut wartych być może obejrzenia. Wsiedliśmy, pojechaliśmy, zobaczyłem na parkingu śliczną AR156 2.0 JTS SW w zielonej perle (metaliku?), buda sprzed liftu, środek poliftowy, beżowy. Więcej mi nie potrzeba było. Kumple sprawdzili pobieżnie auto (czujniki lakieru, komputer, reszta na macanego), a ja nawet ich nie słuchając wyciągnąłem portfel i kupiłem autko.
Jeremy Clarkson powiedział kiedyś, że nie może nazwać się maniakiem motoryzacji facet, który nigdy nie miał Alfy. Ten punkt mojego bzika na punkcie samochodów mam już zaliczony. Z samochodu jestem bardzo zadowolony, jest wygodne, szybkie, ma świetne zawieszenie, klei się drogi jak głupie i daje niesamowitą radość i frajdę z jazdy. Zaliczony mam już wypad w góry i jazdę po serpentynach, podczas której banan mi z twarzy nie schodziłChyba już rozumiem, dlaczego Alfę się kocha albo nienawidzi. Ja się zakochałem. Wiem, że następne auto to też będzie Alfa, bo te samochody mają w sobie coś magicznego, co sprawia, że co rano wychodząc do pracy wsiadam za kółko z uśmiechem na ustach.
Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam i przepraszam za przydługie przywitanie
Łukasz.