Witam, przejrzałem forum i nie znalazłem tematu który by wyczerpywał wszystkie moje problemy.
Od mniej więcej tygodnia ( w którym przejechałem może z 20km )zauważyłem że Alfa kopci non stop przy wciśniętym gazie. Przy jeździe na tempomacie w lusterku widziałem lekki bo lekki ale jednak czarny dym, przy wciśnięciu gazu robiło mi sie żal kierowców za mną. Auto wcześniej 4 tygodnie stało a mnie czekała dosyć długa, 900kilometrowa podróż w związku z czym pomyślałem że po parudziesięciu kilometrach kopcenie minie. Niestety na trasie kopciła okropnie. Dojechałem na miejscu wieczorem i rano po uruchomieniu silnika samochód zgasł po ok.3 sekundach. Przekręcam kluczyk drugi raz, rozrusznik pracuje troszke dłużej, auto sie uruchamia i zaczyna rzucać budą, ja przestraszony wyłączam samochód. Idę do tyłu auta a tam cała rura i klapa czarna jakby od smoły. Po ponownym uruchomieniu silnika dochodzę do wniosku że nie chodzą wszystkie cylindry. Wczoraj po uruchomieniu auto samo gasło po 7-8 sekundach. Załączyłem je dziś popołudniu i uruchamia sie już od razu ale nadal trzęsie ( choć dużo mniej ) i śmierdzi z rury na wolnych obrotach. Troszeczke ubyło mi oleju choć według wskaźnika wciąż jest w normie a na kompie pokazuje prawie max.
Miał ktoś może podobne problemy? Że po bardzo mocnym dymieniu na czarno nie chodziły wszystkie gary?
Obecnie jestem za granicą i chciałbym sie dowiedzieć czy moge spróbować rozwiązać ten problem jakoś samodzielnie bo nie uśmiecha mi się warsztat w Niemczech.
Ktos ma jakiś pomysł?