Od początku grudnia jestem szczęśliwym posiadaczem Alfy Romeo. Nigdy nie myślałem , że kupię kiedykolwiek auto tej marki. Los jednak chciał inaczej, skasował moje stare dobre VW, a dokładnie TIR, które nie zatrzymał się w porę. Bogu dziękować nikt z mojej rodziny nie ucierpiał poważnie. Ubezpieczyciel stwierdził nie opłacalność naprawy. Jedyna możliwość kasę brać i sprzedać wrak. Wtedy zaczęły się schody co kupić używanego na już; bo autko potrzebne do pracy. Komisy giełdy znowu komisy i nic wartego uwagi. Pewnego razu żona zaproponowała, żeby pooglądać Alfę, którą sprzedaje znajoma z pracy. Powiedziałem Alfę no, co ty, ale co mi szkodzi zobaczyć autko. Przyjechaliśmy na umówione spotkanie, właścicielka otworzyła garaż; w tym momencie mógłbym zakończyć moją opowieść, ponieważ zakochałem się w tej czarnej piękności od pierwszego wejrzenia ( nie w znajomej żony w aucie). Nieważne było, że akumulator rozładowany, że nie można odpalić ba nawet nie wiedziałem czy ma pod maską silnik. Teraz wiem ma silnik i wiem jeszcze jedno, że z marką nie rozstanę się długo. Pozdrowionka dla wszystkich forumowiczów.