Witam
To mój pierwszy post więc witam Wszystkich
Mam nadzieje, że pomożecie bo dylemat mam straszny, jak widać po temacie
Otóż jestem młodym człowiekiem, nie utrzymuję się sam a moje prace są głównie dorywcze. Jednego miesiąca zarobię 1300zł a innego 500złI tak sobie uciułałem 12tyś oszczędności na moje marzenie jakim jest Alfa 147. I teraz jak zacząłem się rozglądać za jakąś 147 to równie zacząłem się zastanawiać czy to auto jest na moją kieszeń :/ Bo jak czytam to jednak nie jest to auto najtańsze w utrzymaniu. Planowałem coś kupić za 7-8 tyś to by jeszcze zostało 4-5tyś zapasu plus to co tam będę dorabiał.
I wczoraj już zupełnie zgłupiałem bo okazało się, że szwagier będzie sprzedawał swoją skode felicie z 99 roku w bardzo dobrym stanie, silnik po remoncie, zawieszenie porobione, wszystko działa, na bieżąco wymieniał co tam było trzeba więc aktualnie tylko tankować i jeździć. Co najlepsze, chce za nią tylko 2 tys zł. No i to autko proste w utrzymaniu, części grosze kosztują. Jedyny jej minus to wygląd...
I nie wiem już co mam robić, czy spełnić marzenie i kupić sobie 147 czy posłuchać się rozumu który mówi żeby kupić to na co mnie stać, a tu chyba felicia wygrywa bo po zakupie bym miał 10tys więc nawet jak coś się popsuje to od razu naprawię bez problemu, ubezpieczenie też luz.
Boję się jednak, że za każdym razem kiedy będę widział 147 to będę czuł żal, że nie mam takiej. Z drugiej strony może być tak, że kupię 147 i będzie stała bo nie będę miał za co naprawić...
Pomóżcie!Co byście zrobili na moim miejscu? Co radzicie?