Witam
kilka dni temu nagle (bez wcześniejszych objawów) w Mito żony przestał działać rozrusznik. Po przekręceniu kluczyka było słychać tylko ciche cyk..sprawdziłem bezpieczniki i nic za pierwszym przekręceniem kluczyka po następnym ożył sam z siebie. Było tak kilka tygodni po czym umarł ponownie. Procedura ta sama wszystkie bezpieczniki ok ale nie działał dalej. Zacząłem włączać i wyłączać przycisk start-stop i nagle ponowne cudowne ożycie. Dzisiaj rano przed pracą ponownie zawiódł nie miałem czasu na wyciąganie bezpieczników ale samo przyciskanie, włącz i wyłącz start-stop przez kilka minut nic nie dało. Słychać ciche cyk i nic. Aku w pełni naładowany i sprawny, wszystko inne bez objawów. Jak na złość Alfa skończyła gwarancje kilka miesięcy temu. Ma ktoś pomysły co może być przyczyną ? Czy to zwykłe zawieszenie się rozrusznika wystarczy stuknąć ?