Opisze swój przypadek...
Oddałem we wtorek z samego rana Alfę na wymianę amortyzatorów do dużego warsztatu. Miał być odbiór przed 18, gość dzwoni o 17 że jednak trzeba będzie przenocować z samochodem, przy okazji dzieli się że też jeździ 147mką, którą faktycznie widziałem na parkingu przed warsztatem, pośród wielu innych samochodów. Myślę sobie ok, jak trzeba to trzeba - nie wyrobili się trudno, poczekam. Następny dzień z samego rana odbiór.
Gość który wymieniał amortyzatory (nie ten od 147mki - ten z kolei ma GT) dzieli się informacją że "dokręcił" mi fotel pasażera bo dwie śruby były luźne... Myślę sobie - z której strony przy wymianie amortyzatorów można odkryć luźne śruby przy fotelu pasażera? No ale mówię ok, w sumie dzięki...
Po wyjeździe z warsztatu pierwsza myśl - z zawieszeniem wszystko ok, Alfa dobrze jedzie... jednak 10 minut później wywala błąd airbag... No to telefon w łapę i mówię że oddawałem i było wszystko ok - gość od 147 do mnie że jak wjeżdżał z parkingu na warsztat to już był błąd i że one tak mają, u niego co chwila wywala... Już sobie myślę coś jest na rzeczy, no ale mówi żeby przyjechać przy okazji to się sprawdzi co jest. Pojechałem - podpięli pod kompa, skasowali błąd bezpłatnie. Myślę sobie ok, problem rozwiązany...
Wszystko by było ok gdyby nie to że dziś znów z niczego wywalił mi błąd airbag - nie wiem co jest winowajcą. Do tej pory się to nigdy nie zdarzało - samochodem jeżdżę ponad rok. Pytanie - jestem przewrażliwiony i to zwykły zbieg okoliczności czy faktycznie coś może być na rzeczy?