Alfizna zaczęła bardziej dymić na sino - nie jakoś potwornie, ale gdy stoję np. na światłach, to w lusterku widać.
- dymi na rozgrzanym silniku. Gdy jadę np. po żonę do pracy, 5 kilometrów w jedną stronę i z powrotem, i nie ma za dużo korków, dymu nie ma albo prawie nie ma. Ale dziś zrobiłem trasę Rzeszów-Sanok i od razu z powrotem, łącznie 160 km, i dymiła dość solidnie. Nie, żeby była biała ściana za mną, ale w lusterkach dym widać. Wiem, że taka pogoda, ale inne auta nie dymiły . Gdy parkowałem tyłem u siebie pod blokiem, wjechałem w sporawy obłok swoich spalin. Na zimnym nie dymi.
- gdy silnik sobie pracuje na biegu jałowym, dymu nie ma. Pojawia się, gdy zwiększę obroty; gdy podejdę pod 4 tysiące dymu jest dużo, gdy puszczę gaz, przez krótką chwilę dymu nie ma, po czym znów zaczyna dymić - mniej, niż gdy gazuję - po czym stopniowo dym znika. Po ok. dwóch minutach trzeba już się przyglądać, żeby dym zobaczyć.
- dym jest siny, rura nie jest okopcona sadzą, silnik pracuje równo, więc wtryski chyba odpadają.
Teorię mam taką: turbina już i tak puszcza olej; wcześniej, gdy miałem fabryczne rury, olej szedł po nich; gdy założyłem kwasówki i dobrze dokręciłem obejmami, nie ma jak uciec na zewnątrz, dodatkowo zmieniłem jakiś taki sparciały wężyk od czegoś przy turbinie, który był upaprany olejem. Widziałem tez ślady oleju pod silikonową obejmą tuż przy wlocie rury do silnika, nie dużo, ot, przejechać palcem i czysto, ale był. Rury nowe, obejmy nowe, mocno skręcone, olej nie ma jak zwiać na, zewnątrz, więc leci do silnika. Gdy olej się rozgrzeje jest rzadszy, więc turbo puszcza go więcej. Gdy silnik jest na biegu jałowym albo niskich obrotach, turbo nie pracuje, więc i oleju nie puszcza - choć z drugiej strony, wtedy przy parkowaniu dymić też nie powinien, bo parkuję raczej powoli i spokojnie.... No, takie mam teorie
Równie dobrze może dymić na siwo, bo uszczelniacze albo pierścienie się zużyły, ale przy uszczelniaczach podobno dymi na zimnym silniku, a przy pierścieniach chyba dymiłby w każdej sytuacji.... albo to UPG? Za UPG przemawiałby fakt, że od wielu lat wcina mi płyn chłodzący, no ale właśnie, od lat, silnik się nie grzeje i nic mu nie dolega. Oleju nie ubywa. Zresztą, nie mam teraz forsy żeby robić jedno i drugie, więc musze strzelać. Co Szanowni Państwo wybierają?
Na razie myślę jutro (jeśli się uda) podjechac do zakładu regeneracji turbin na Przemysłowej, żeby facety rzuciły okiem.
EDIT: Dla psa z kulawą nogą ;-) - turbina się puszczała z olejem, została zresocjalizowana.