W zeszłym roku w lipcu Bella miała wybebeszone całe serce tj 2.0 Benzine. Powodem tego zabiegu było falowanie obrotów i inne rzeczy. Okazało się, że brała płyn chłodniczy, a całe serce od spodu było mokre od mieszaniny oleju i płynu. Po nie taniej naprawie wszystko było ok. Wyciszyła się, jakby mniej zachłanna na paliwko się stała.
W tej chwili wróciło falowanie obrotów. Płynu i oleju nie dolewam ponieważ ich stany są ok, czyli nie bierze. Falowanie przebiega mniej więcej tak: nie ważne czy silnik jest zimny czy ciepły. Na silniku ciepłym falowanie jest bardziej widoczne (od zielonego pola do 1,1 tyś obr). Czasami przy włączonym radiu czuć na siedzeniu jak serce nie równo pracuje. Cała Bella dygocze przez mniej więcej sekundę. Następnie wszystko wraca do normy przez kilka sekund i z powrotem czuć mniejsze lub większe falowanie.
W ciągu ostatnich dwóch - trzech tygodni zauważyłem też że gaśnie mi podczas jazdy. Nie jest to gaśnięcie na skrzyżowaniach spowodowane moim błędem. Wygląda to tak że jadę sobie spokojnie (ok 50 - 60 km/h), a tu nagle kierownica ciężej chodzi, pedały także ciężko wcisnąć. Zgasła na środku drogi. Na początku myślałem że klemy są poluzowane, ale to nie to. Dodam że nie jest to przyjemne uczucie.
Zaczęła też, podczas jazdy wyświetlać się "marchewa". Zaobserwowałem, że nie pali się wtedy gdy jest falowanie. Gdy się czasem zapala na sekundę - dwie to serce pracuje normalnie - nie gaśnie.
Proszę o jakieś porady co to może być.