Zabrałem Alfę na przejażdżkę przy -19,5 C żeby podładować akumulator.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to temperatura płynu chłodniczego. Po zrobieniu około 30 km wynosiła ona 60-70 stopni na trasie (spokojna jazda ze względu na stan dróg, klima włączona). Dopiero w mieście na postoju dobiła do 90 C. Norma przy tych temperaturach czy może termostat zaczyna niedomagać? Jak to u Was przy takich temperaturach wygląda?
Druga sprawa to po włączeniu się rezerwy (parę min po) pojawił się spory hałas/huk w kabinie. Coś jakbym przejeżdżał po złej nawierzchni + tir stojący obok. Na postoju wyraźnie było słychać głośną pracę silnika (tak jakby urwana była rura wydechowa). Po zatankowaniu przeszło. Teraz kombinuje co to mogło być? Parafina wytrącająca się przy niewielkiej ilości paliwa (zalany zwykły diesel) czy może woda zbierająca się na dnie baku?