Witam. Dziś alfa dość smutno mnie doświadczyła, mianowicie straciłem napęd. Generalnie było tak... stoję na światłach...zielone...ruszam 1... 2... nagle pyk(nie umiem dokładnie opisać tego dźwięku) i nie ma napędu, tzn. bieg mogę wrzucić normalnie, wchodzi lekko, pedał sprzęgła też jest na swoim miejscu... ale obroty sobie lecą w gore a nie ma żadnego przyspieszenia, tak jakbym go gazował na jałowym biegu. Zjechałem na parking siła rozpędu i jedyne co udało mi się zaobserwować ze jak wciskam sprzęgło (obojętnie czy na biegu czy nie) w połowie drogi do podłogi słychać taki dziwny szelest coś jakby kulki się jakieś toczyły... ma ktoś jaki pomysł co mogło paść?? i jakie mogą być koszta naprawy?? Mam nadzieje, że Maciek jako wyjadacz w temacie coś wymyślipozdrawiam