Witam!
Jestem świeżo upieczonym posiadaczem pięknej Alfy Romeo 156 2.0 TS (rocznik 1998),
kolor Proteo Rosso (bordowy metalik), alufelgi 17", automatyczna klima, 4 poduszki...
Miodzio!DD
Jeżdżę nią od tygodnia i zdążyłem się już zakochać w mojej niuni![]()
Tym bardziej przeżywam tragedię jaka mnie niedawno spotkała....
Parę dni temu postanowiłem wymienić w moim autku olej, filtr oleju, filtr powietrza
i cały rozrząd. Szukając oszczędności oddałem samochód w ręce znajomego mechanika,
który jednak nigdy wcześniej nie miał doczynienia z Alfami.
Przed naprawą autko chodziło bez zarzutu - miało moc, silnik pracował równo, wszystko
w najlepszym porządku.
Po "naprawie" jest inaczej![]()
Silnik zapala od razu...
Pracuje chyba równo...
Po przekroczeniu 3000 obr/min z rury wydobywają się wielkie kłęby siwego dymu
(dym napewno nie jest czarny)...
Dym śmierdzi jak z silnika dwusuwowego (Syrenka, Trabant)...
Mechanik nie wie dlaczego tak się dzieje...
Inny zapytany w tej kwestii mechanik z tzw. porządnego warsztatu stwierdził,
że winny jest źle założony rozrząd ("Jak on ci zmieniał ten rozrząd, skoro nie
miał blokad...??!!")
Pytam się więc Was, drodzy forumowicze:
CZY PRZYCZYNĄ TAKIEGO DYMIENIA MOŻE BYĆ ŹLE ZAŁOŻONY ROZRZĄD ???
"Mój" mechanik zapewniał mnie, że rozrząd założył dobrze, bo sobie wszystko jakoś
tam poznaczył i nie wie, po co są potrzebne jakieś tam blokady... :/
Jutro z samego rana jadę do "porządnego" warsztatu (dla bezpieczeństwa
auto będzie holowane) i tam mi sprawdzą rozrząd.... Zobaczymy, co powiedzą...
Aha... Wlałem sobie olej Valvoline Extra 10W40.... Czy to dobry olej? Czy olej może
być przyczyną tego całego kopcenia?
Pozdrawiam wszystkich,
destikero