Witam. Dziś foch Alfy 166 2.0 TS doprowadził mnie do wk... znaczy zdenerwowania.
Postawilem Alfę na parkingu po powrocie po ok 20 min. marchewka nie chciała zgasnąć co spowodowało nie uruchamianie się silnika. Uprzejmy Pan mechanik po moim alarmie podjechał z kompem i jakimś cudem uruchomił auto, marchewka zgasła.
Stwierdził, że to prawdopodobnie czujnik położenia wału nawala więc się zastanawiam czy ma racje czy to nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Oczywiście mam od dawna delikatne falowanie obrotów więc zastanawiam się czy tego ustrojstwa nie wymienić.
Za rady wszelakie i opinie byłbym niezmiernie wdzięczny.