Tylko 5 miesięcy. Chyba silnik do remontu. Jechałem w sobotę do Krakowa autostradą i w pewnym momencie zauważyłem że temperatura silnika utrzymuje się na 90 st. Nigdy tak wysokiej temperatury nie miałem podczas jazdy. No ale nic, jadę dalej i za chwilę alfa zaczęła zwalniać. W pewnym momencie obroty silnika samoczynnie wzrosły, chyba na max. Wyłączyłem silnik i po krótkiej chwili włączyłem ponownie ruszyłem i jadę wolno ale coś w silniku zaczęło grzechotać dowlokłem się do pierwszego lepszego zjazdu z autostrady dobrze że było ok. 100m. No i co to może być? Silnik zapala i na wolnych obrotach chodzi jako tako, po zwiększeniu nieznacznie obrotów zaczyna coś w silniku grzechotać i zapala się marchewka i silnik staje.
Nie znam się na tym ale czy to nie przypadkiem tłoki uderzają o zawory? Czyżby pasek rozrządu przeskoczył?
Proszę o jakąś poradę. Czy warto w ogóle remontować ten silnik?