Witam. To mój pierwszy post, ale problem jak najbardziej poważny.
Mam 156 z silniczkiem 1.6 z gazem. Kupiona została we wrześniu, wymieniony "na dzień dobry" został w niej rozrząd. Jakieś dwa tygodnie temu, kiedy wracałem do domu, trochę ją przycisnąłem na trasie i po zjechaniu na drogi, po których jeździ się wolniej, okazało się, że autko zaczęło terkotać. Terkotanie występuje tylko przy dodawaniu gazu. Na luzie, albo kiedy zdejmuję nogę z pedała terkotania nie słychać. Oprócz tego, wydziela się sporo spalin.
I teraz do rzeczy. Autko zostało oddane do mechanika, podobno jednego z lepszych w moim mieście, jeśli chodzi o silniki. Po osłuchaniu auta, stwierdził, że musi ono zostać u niego. Za silnik zabrał się "od dołu", ponieważ auto miało podobno wycieki oleju. Mechanik przeszlifował panewki, wymienił olej i filtr oleju oraz dolał do silnika płyn, bodajże K2 Doktor Car Spec.
Kiedy odbierałem autko, mechanik powiedział, że wycieków już nie ma, ale silnik jest tak zajeżdżony, że trzeba szukać nowego. Jak się okazało, mojej mamie, która na co dzień jeździ Alfą, ktoś źle wytłumaczył, lub ona źle zrozumiała, jaki powinien być poziom oleju na bagnecie, w związku z czym Alfa jeździła przez cały czas z olejem dużo poniżej minimum. Mechanik zalecił kupno "gołego słupka silnika" i przełożenie go. Obecnie Alfa jeździ, no ale cały czas terkocze i nie wiadomo ile jeszcze pojeździ. Mechanik stwierdził, że nie opłaca się przeprowadzać remontu silnika, ponieważ "nie wiadomo co tam jeszcze wyjdzie" i że lepiej i taniej będzie kupić nowy i go przełożyć.
No i teraz dochodzę do sedna. Czy taki silnik faktycznie lepiej jest wymienić, czy szukać nowego? Czy może oddać auto do innego mechanika, żeby ten postawił swoją diagnozę?
Jeśli zdecydowałbym się na wymianę silnika, to czy zamiast 1.6 można wstawić 1.8 albo 2.0?
Dziękuję z góry za pomoc i za przeczytanie całego mojego posta![]()