No niestety, parkuje koło debilki i tak mi porysowała auto lub poobijała drzwiami że załamać się można. Są jakieś sposoby na takie lekkie wgniecenia i zarysowania?
No niestety, parkuje koło debilki i tak mi porysowała auto lub poobijała drzwiami że załamać się można. Są jakieś sposoby na takie lekkie wgniecenia i zarysowania?
Czemu jej nie zabijesz?
Najlepiej do jakiegoś blacharza/lakiernika się udaj żeby ocenił co trzeba zrobić. Niektóre elementy zapewne da się jakoś wyklepać lub wypchnąć, a do innych może nie być dostępu.
Alfa Romeo 156 Arcydzieło Designu - Czasopismo "MOTOR"
[QUOTE=K@rdi4N;607984]Czemu jej nie zabijesz?
Oj to już może być uznane za podżeganie. Pozdrawiam
No Baba ma z 50 lat i jest Mistrzynią Parkowania, nie widzieliście co Ona potrafi wymyśleć ..... no nic, dzisiaj zauważyłem, trzeba będzie pogadać z jakimś Lakiernikiem dobrym i tak nadkola muszę zrobić![]()
u moich rodzicow na osiedlu mieszka taki dziadek ktory ma niebieskiego fiata uno... i zawsze sa obok niego wolne 2 miejsca na parkinguludzie wola parkowac na trawnikch i chodnichach niz obok niebieskiego uno
![]()
ja mam poszatkowane boki na całej długości auta od bezmyślnych uderzeń drzwiami innych aut, nie wspomnę o tym, że kiedyś pod marketem po zwróceniu uwagi takiemu jednemu chciał mnie bić, poza tym rok temu ktoś skutecznie przeorał mi lewy przedni błotnik.
Niestety mało kto ma odwagę cywilną zostawić karteczkę za szybą z nr telefonu po takim zdarzeniu, a co do sąsiada który dostał prawo jazdy za ładne oczy proponuję kamerkę i zaproszenie na kawkę w celu wspólnego obejrzenia materiału dowodowego i omówienia kwestii odszkodowania za powstałe szkody.
U mnie też parkuje babol, który uważ drzwi ze swojego seicento za otwarte, dopiero jak oprą się o inne auto. Kiedyś ją sąsiad zrypał, to jeszcze miała pretensje. Zabić to mało.
dość typowe zachowanie Polaków: zrobią coś zle ale jak ktos im zwróci uwagę, atakują agresją, plują jadem. Pare dni temu idzie baba po chodniku pod domem, jara fajkę, wyjarała, rzuca pod nogi, idzie dalej. Jadę alfą wzdłuż chodnika: otwieram szybę i pytam "w domu też pani rzuca pety pod nogi?".
A ta na mnie...nie zacytuję co mówiła, bo mi zaraz Bobryt znów da bana.
Inną akcję zrobił mój kumpel. Stoi na światłach, w aucie przed nim gość jara, i co robi? oczywiście, peta za okno, na szosę. Kolega wysiada, podniósł peta i bez słowa wrzucił facetowi z powrotem do samochodu.
Gość, niestety, rzucił się na niego z pięsciami.
Sergio! Ragazzo! Amore mio! Dove si trova la bella Giulia?