Witam wszystkich. Mam taki oto problem z moją Bellą. Przy dłuższej jeździe z prędkością > 90km/h (tak z 10-15km), słabną hamulce (pedał miękki, trzeba "podpompować" żeby hamowała, ale i wtedy robi to opornie). Zdążyłem już zauważyć, że spowodowane jest to nadmiernym grzaniem się lewego-tylnego koła (tak, że ciężko jest utrzymać rękę blisko felgi). Podejrzewam, że płyn zagotowuje się i stąd problemy. Tarcze i klocki są tam na wykończeniu, więc komplecik czeka już na pogodny dzień i wymianę. Kupiłem też profilaktycznie zestaw naprawczy zacisku, bo podejrzewam, że ten lewy nie puszcza do końca i stąd grzanie. Ale czy powodem grzania może być też łożysko? Jadąc szybciej, słyszę, że huczy. Nie jakoś bardzo głośno, ale jednak. Z kolei jadąc wolniej słyszę popiskiwanie hamulca z tyłu, więc na 100% trzyma lekko. Tylko jakie są szanse, że od łożyska całe koło nagrzewa się tak, że gotuje się płyn? Chyba raczej hamulec grzeje, prawda?
Zastanawiam się czy nie kupić od razu piasty z łożyskiem i nie wymienić przy okazji roboty, ale urlop się zbliża i tak jakoś ciężko mi wywalać kasę jeśli może to poczekać miesiąc albo dwa.
Nie chodzi mi o wróżenie z fusów tylko o Wasze doświadczenia w takich sytuacjach. Jeśli coś takiego się komuś zdarzyło to czy było to spowodowane padającym łożyskiem, czy raczej wadliwym zaciskiem hamulca?
No, to się rozpisałem![]()