Panowie,
Mam mały dylemat. Od kilku dni jeżdżę i oglądam auto dla taty. Nic ciekawego nie widać. Budżet mam mały, bo zakup wyskoczył nagle. Chcieliśmy kupić Lancie Lybrę, ale nie ma nic ciekawego. To znaczy jest jeden egzemplarz z niskim przebiegiem i w bardzo dobrym stanie. Przebieg potwierdza odometr i moje kilkuletnie doświadczenie w kupowaniu włoskich aut. Jest jednak "mały problem". Otóż odkryliśmy, że handlarz zaślepił chłodniczkę oleju.To znaczy założył mostek pomiędzy dwoma króćcami (wejście i wyjście wody chłodzącej). Widać ślady oleju w zbiorniczku wyrównawczym. Wnisek z tego taki, że chłodniczka pękła (prawdopodobnie ktoś zalał układ wodą albo "słabym" płynem. Auto nie kopci. W oleju nie ma białej mazi (pewnie handlarz wymienił). Założony wężyk pęcznieje przy podnoszeniu obrotów. Spaliny pachną jak z auta z euro 4/5. Nie ma żadnych niepokojących objawów. Auto pięknie jeździ. W ogóle poza niedziałającą klimą i kilkoma "pierdołami" auto jest w bardzo dobrym stanie. Pytanie jest takie - czy da się długo jeździć z taka awarią i czy poprzedni właściciel mógł przez to poważnie nadwyrężyć silnik? Cena jest dość atrakcyjna. W zasadzie w porównaniu do cen w DE jest niższa o jakieś min. 2500zl, więc w razie "W" jest zapas na wymianę silnika.
Co o tym sądzicie? Chłodniczka na allegro kosztuje 50zl...
Oto link do ogłoszenia:
http://otomoto.pl/lancia-lybra-jtd-c...C24299474.html
Z góry dziękuję za rady.
Pozdr,