Witam Chciałem poradzić się Was odnośnie silnika, który mam wybrać kupując 147.
Więc:
- silnik ma palić w trasie do 5,5 l/100,
- autem na trasie w PL nie jadę więcej niż 120-130 (w porywach do 150 km/h przy wyprzedzaniu) najczęściej 110,
- w mieście takim jak Warszawa w czasach korków, budowy metra itd. samochodem jeżdze b. mało, wolę komunikację miejską, rower czy czasami motocykl, także spalanie w mieście jest drugorzędne
- silnik ma się przy tych prędkościach nie męczyć,
- silnik ma mieć zapas mocy aby podczas wyprzedzania nie zrzucać do trójki,
- lubię jednostki, w których jest sporo momentu i nie trzeba szaleć z obrotami, redukcjami, tylko jadąc 80 wciskam gaz i po chwili mam 120
- trwałość (niewiadomo jaki przebieg ma auto ściagane z zachodu) by po 300 tys. km nie robić remontu, tylko dobić do pół miliona spokojnie,
- samochód nie będzie eksploatowany na co dzień, przebieg roczny z 10, maxxxx 15 tys., czas użytkowana co najmniej 5 lat (mieszkanie chcę kupić i prawdopodobnie na zmianę samochodu nie będzie mnie później przez pewien czas stać)
- łatwość w naprawie,
- niezbyt skomplikowana budowa, tak by kumaty kowal w czarnej d.upie mógł jako tako poradzic sobie w naprawie podstawowych rzeczy (dostęp do części zamiennych mam bezproblemowy, zniżki w hurtowniach itp.), o mechanice jako takie pojęcie też mam (motocyklową mam w jednym paluszku )
- gazu szczerze mówiąc chcę uniknąć, gdyż instalacja czy jej konserwacja to też jest dodatkowy koszt, choć kosztowo każdy km wychodzi taniej niż na samej benz.
- silnika nie mam zamiaru kręcić pod czerwone (w prównaniu do mojej byłej Hondy z krótką skrzynią czy motocykli to znaczna wiekszość popularnych aut da mnie "nie jedzie" nawet po chipie czy innych bajerach)
Nie kryję, że jestem zainteresowany bardziej ropniakiem niż benzyną. Nigdy nie miałem takiego na stałe, jeździłem okazyjnie 1.9 TDI, toyotowskimi dizlami, volvovskimi, czy Mitsubishi na common railu, i podobało mi się. Troche poczytałem forum i niestety z tymi silnikami benzynowymi to "na dwoje babka wróżyła", a chcę mieć mniejsze prawdopodobieństwo padnięcia jednostki. To nie silnik w motocyklu, że nawet pod blokiem wyjmę go z ramy a w mieszkniu rozkręcę na części pierwsze...... Padające panewki - wolałbym jak najbardziej tego uniknąć, choć są osoby, które tu napisały, że na TSach robią kilkaset tys. i wszystko OK. Obawiam się trochę problemów z ropą w zimie, kiedy auto będzie stało tydzień czy dwa pod blokiem nie jeźdzone. Jak ropa to ta starsza, bez zdaje się jeszcze DPF. EGR mogę zaślepić, nie doszedłem jeszcze jak to jest z dwumasą (czy można sensowanie zastąpić jednomasowym lub zregenerować je, ogólnie jednak oryginał długggo wytrzymuje).
Ogólnie to nie zamierzam oglądać dwa razy każdej złotówki w momencie naprawy/wymiany eksploatacyjnej, nie jeżdze nigdy do momentu aż coś padnie tylko działam w chwili gdy występują już pierwsze objawy pojawiającej się niesprawności. Wolę zapobiegać niż leczyć skutki.
Alfa 147 raczej przed liftem. Jak benzyna to 1.6, 2.0 może i niewiele będzie więcej jarać ale kiedy na stacji etylina to koszt prawie 6 zł, to jednak się powoli robi sumka.
Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam!
Łukasz