Witam, mam taki problem mianowicie wymieniłem sobie płyn wspomagania na taki jaki powinienem wlać. No i problem. Jadę jadę wszystko jest OK, nic nie ucieka nie ma problemów (po miesiącu) aż tu naglę parkuje i muszę się przedostać przez taką skarpę śniegu, słyszę że coś tam pod autem zahaczyło no i benc. Ruszyłem jadę sobię i po ok 1km czuję opór w kierownicy, pomyślałem że to olej wspomagania, parkuje znów, dolałem i ruszyłem 5m do przodu, patrzę a pod autem kałuża... co się stało? Może ktoś wie? Jakieś przewody mogły się urwać czy jak? Raczej tak nisko nie ma przewodów co nie?