Witam, krótka, roczna historia. W ubiegłym roku kupiłem Alfę GT 1.9JTD. Miała 62500 przebiegu, rok 2007. Dziś mam 82k przebiegu. Miesiąc po kupnie urwały się nity na sprzęgle. Wymiana sprzęgła, docisku. Miesiąc później padła pompa sprzęgła, pedał został sobie na dole. 3. LISTOPADA dzik. Urwana prawa lampa, chłodnica oleju, nadkole, zderzak, zatarta turbina... o kosztach nawet nie mówię. Kolejne klocki: po zimie, wymiana amorów przód bo lewy strzelił, łącznika stabilizatora prawego. DALEJ: padła tuleja na dolnym wahaczu z prawej strony wymieniłem cały wahacz dla św. spokoju. Minęło 4000km, zgrzyt, jęk, pisk i wszystko na raz. Mam dosyć. Miłość przerodziła się w nienawiść...