2 miesiące cieszyłem się Alfą i dziś zapaliła mi się.
jak to było ...
otóż podszedł mnie gość w Mondeo więc musiałem mu pokazać że Alfa jest szybsza.
Wyprzedziłem go (silnik kręciłem do 6 tys.) i po kilkuset metrach zaczęła szwankować elektryka - wyskoczył wykrzyknik, abs i znikł wyświetlacz, po sek. wróciło do normy ale znów po kilku set metrach to samo. Po następnym kilometrze silnik zgasł. Jak sie zatrzymałłem to dym walił spod maski. Podniosłem maskę i paliło się przy pomiedzy filtrem paliwa a plastikami podszybia.
Generalnie ogień był w całym pionie (znaczy się w tym miejscu do samej zielmi)
Dzięki przejezdnym i ich gaśnicom udało mi się w końcu ugasić pożar (nawet nie wiedziałem że gaśnica działa tylko 2 sek - nie wiem jak 1 szt. ugasić pożar)
Od płomieni zajęło się także wygłuszenie silnika i na masce jest 20 cm plama.
Oczywiście akumulator odłączyłem ale klemy były mocno gorące.
Silnik się okopcił ( a raczej zaśnieżył pianą) i widać pęknięty przewód paliwowy od filtra do silnika - choć to mogło być wynikiem płomieni.
Pytanie czy moje wyprzedzanie Mondeo mogło to spowodować (przypuszczam że przy 6 tys. obrotów z alternatora poszło więcej prącu i spaliło mi elektrykę - czy mogło tak być?
Nie wiem także co robić z Alfą bo jest strasznie fajna i trochę już doinwestowałem ją ale teraz stoję przed większym problemem.
czy robić czy sprzedać na części.
Sprzedać ? - nie wiem, nowe opony, zrobiony rozrząd, nowe łożyska, klocki i tarcze i jeszcze sporo rzeczy.
Robić ? - nie wiem czy nie będzie to ponad moje siły.
Napewno z Alfą (jako marką) się nie rozstanę bo to są super samochody tylko mi pewnie trafił się taki egzemplarz.