Niestety, pracy tyle, że nie mam czasu na jakiekolwiek wyjazdy:mad:
Printable View
to mozliwe ze ktos ja juz chapnal...szkoda by bylo jakby spoza forum bo nic sie nie dowiemy.
Najpierw chciałem się ze wszystkimi przywitać:) Siemanko
Czarny_28 ja tą z Radomia kupiłem;D Co tam chcesz wiedzieć??
byles z autem w ASO??No ja bylem ja ogladac i mialem na nia ochote ale wyszlo jak wyszlo.Napisz cos.Chce wiedziec wszystko moze byc na PW
TEN DZIAŁ http://www.forum.alfaholicy.org/kupi...ta_z_ogloszen/ JEST OD PYTAŃ DOT. OGŁOSZEŃ I PROSZĘ JUŻ BEZ OFFTOPU
Witam!Jestem świeżym posiadaczem Alfy 159 SW, na którą chorowałem od dawna.Początkowo szukałem 1.9 ale dałem się przekonać do 2.4 i powiem tak:
Nie zauważam :) większego o ten 1 czy 1.5l większego spalania bo jazda sprawia taką frajdę, że nie warto tego rozpamiętywać!A jeśli zastosować się do rad odnośnie ekonomicznego jeżdżenia :stop: można być i ze spalania zadowolonym.Pzdr.
Witam
Przeczytałem cały wątek i tak się zastanawiam, czy ceny aut tak szybko spadają, czy same wraki mamy na rynku??
Chcę kupić AR 159 i mam na oku sedana z 2007r diesla 120KM, zarejestrowany w kraju w cenie 31000 zł. auto z przebiegiem ponoć 160tys, przywiezione z Francji, posiada książkę serwisową, w środku raczej ładnie co mogłoby potwierdzać przebieg z zewnątrz lakier ładny, w miejscach gdzie powinien nosić ślady użytkowania są (tylne błotniki, maska ślady po kamyczkach), szczeliny równe, nie ma się do czego przyczepić. Prowadzi się bardzo ładnie a właściciel już wozi w bagażniku górny wahacz (firma TRW) i mówi, że trzeba zmienić. Co moim zdaniem świadczy o pedantyczności właściciela i jest to na plus.
Jedyny problem, to ta cena jest niska wbiłem na alledrogo ten rocznik i startuje od 30 tys do ile się da ; ). Myślę sobie jednak tak; jeśli każdy myśli jak większość na forum, że 120KM do ciężkiej Alfy to porażka, to może ceny mało popularnych wersji silnikowych muszą siłą rzeczy spaść. Oczywiście wiem, że niska cena to zazwyczaj auto rzeźbione ale nie uważacie, że na dzień dzisiejszy 30 tys za 120-to konną AR to już normalna cena, biorąc pod uwagę popyt na tą wersję silnikową i „milion” innych aut na rynku?
Mam możliwość sprawdzenia w ASO Fiata tą alfę, czy fiat jest władny zrobić taki przegląd jak serwis Alfy? Ktos już może tak sprawdzał?
przecież to ta sama firma - jedż śmiało do fiata!
Dołączam się do tematu i od razu pytanie. Rozważam zakup Alfy 159 używanej lub nowej, używanej 1-3 letniej choć tu mam obiekcje bo kto sprzedaje 1-2 letnie auto jeśli nic mu się złego nie przydarzyło ... . Wracając do kwestii pytania :) TBi wydaje się zbyt paliwożerny więc zwłaszcza w wypadku nowego skłaniam się ku ON. Mam więc dostępny motor 170KM, o którym niewiele znalazłem na forum - choć być może nieefektywnie szukałem ;). Jeśli możecie podzielić się opiniami to będę wdzięczny. Dodam, że nie pytam o spalanie a o dynamikę, elastyczność i generalnie zachowanie tego silnika w tym samochodzie.
piszesz, że nie chcesz TBi bo jest paliwożerny a nie interesuje Cię spalanie JTDm? Powiem tak, TBi to zdecydowanie najlepszy silnik dostepny w palecie silników do 159. JTDm w mieście (korki warszwskie) spali Ci 11l/100km myślę, że TBi wyjdzie podobnie. Ja jakbym miał wybierać między 2,0JTDm a 1,8TBi brałbym benzynę ! Tym bardziej jeśli robisz mniej niż 30tys km rocznie.
xxiirr dokładnie jak ktoś sprzedaje 2-4 letnie auto to jakiś powód jest (spory przebieg, powypadkowe itp.), ja kupiłem 2 dni temu AR 159, sprawdziłem sam i w ASO, stało się jasne czemu ktoś sprzedawał, autko było pryśnięte (malowane) po bokach, technicznie ok.
i teraz pytanie czy 3-4 litry oszczędności na 100km jest warte zakupu JTDm z wszystkimi wadami diesli. Moim zdaniem co benzyna to benzyna...jakby JTS były lepsze to na pewno kupowałbym 159 z benzyną (na TBi mnie jeszcze nie stać)
A czym różni się TBi od JTDm-a? Oba mają turbosprężarki, oba mają koła dwumasowe, TBi jest krócej na rynku i na razie nic nie wiadomo o jego wadach (bo nie zdążyły się ujawnić), do JTD masz kupę zamienników i ogólnie jest to sprawdzony silnik i bezproblemowy, a do TBI - dziękuję, tylko ASO i mamy nadzieję, że jednostka będzie trwała conajmniej tak samo jak JTD.
można by polemizować na temat wad i zalet benzyny i diesla. To jest mój pierwszy diesel i po prostu porównując kulturę pracy oraz charakterystykę JTDm'a do zwykłej benzyny, to jednak przyjemniej jeździło mi się benzynowymi autami. Może to kwestia przyzwyczajenia i pewnie rzecz gustu. Za parę lat spróbuję przesiadki na TBi wtedy będę mógł jednoznacznie określić który silnik bardziej mi pasuje ;) benzyna od diesla głównie różni się dźwiękiem i kulturą pracy ( głównie w zimie, która w naszym pięknym kraju trwa pół roku :)) Ja nie narzekam na JTDm...to pewnie dobry silnik, mówię tylko, że jakbym miał odpowiednią ilość pieniędzy i w miał wybrać między 2,0JTDm a 1,75TBi to brałbym benzynę.
Ja to będę szukał Alfy Romeo 159 1,9 JTS. Co do opinni na temat tego silnika to mnie nie obchodzą, sa tacy ludzie na forum co posiadają 159-tki z JTS-em i nie narzekają. A tygodniki typu Auto Świat i inne, recenzje takich pism o AR 159 lubię poczytać ale nie biorę do bani. Bo dużo zależy jak egzemplarz sobie upatrzysz i jak go przewałkujesz od każdej dostępnej strony technicznej.
Jeden: moja 159 pali mi 7.7-7.9 po Wawie - mieszkam w Ząbkach, pracuję na Towarowej - kto zna wieś Warszawę ten wie przez co muszę przejść, żeby dojechać choćby do pracy.
Dwa: skoro JTDm pali komuś 11 litrów po Wawie, to TBi spali mu spokojnie z 15 litrów przy takim samym stylu jazdy. Wiele było już na ten temat pisane.
Trzy: co nie zmienia faktu, że TBi to silnik najlepiej współgrający z szeroko rozumianym charakterem 159
Myszkin jeszcze jest jedno zasadnicze pytanie...o której godzinie wyjeżdżasz z Ząbek i na którą jesteś na Towarowej? :) sorry za OT
Ciekawa dyskusja choć właściwie nie o to pytałem ;), skoro jednak generalnie zachwalacie benzynę TBi (poza spalaniem), może macie gdzieś informacje o pomierzonej przez jakieś pismo elastyczności?
http://www.zeperfs.com/en/fiche3074-...9-1750-tbi.htm
Moim zdaniem elastyczność jest fenomenalna- -przynajmniej na papierze...bije na główę 2400 jtdm, a ma mniejszy moment obrotowy o 80 Nm!
faktycznie...od 90 do 120 na 5 biegu 6,3s a na 3 biegu od 90 do 130 7s. Redukcja przy wyprzedzaniu zbędna...super
elestycznośc lepsza niz 260-konne bmw 330i!!!
http://www.zeperfs.com/en/match3074-1302.htm
turbina robi swoje..max moment jest na 1400rpm a nie jak w bmw na 2500rpm.
Na wstępie witam...
Przymierzam się do zakupu auta w najbliższym czasie. Mam do dyspozycji około 32 tyś. Proszę o jakąś radę czy jest w ogóle szansa znaleźć jakiegoś Sportwagon w tej cenie. Interesuje mnie coś około 4-letniego... Może widział ktoś coś godnego polecenia.
Z góry dzięki za ewentualne wypowiedzi.
Pozdrawiam
Cięęęęęężko Ci będzie znaleźć Alfę 159 w normalnym stanie za ok. 32 tys. zł Nawet jakbyś dołożył ze 4 tys. to nie byłaby to dobra kwota.
nie znajdziesz za 32tyś 159 z 2007 które nie było by po jakimś solidnym dzownie. Więc radzę poszukać 156SW (jeżeli zdecydowałeś się na Alfę) a może jakiś Crosswagon się znajdzie...
nikt w normalny nie odda Ci takiego samochodu za takie "grosze", chyba ze samochód po przygodach... pozostają komisy..., a tam wiadomo-nigdy nic pewnego!!!
w twj kwocie wskazana jest duuuuuża uwaga - bo albo po przygodach albo z przekręconym licznikiem będzie...oglądałem kilka alf zanim kupiłem i wszytkie miały kręcone liczniki!!!
Przy tej kwocie można jednak znaleźć w miarę sensowny egzemplarz, ale będzie to wersja 120KM, będzie bardzo słabo wyposażona, z dużym przebiegiem i będzie miała jakieś drobiazgi do zrobienia. Alfy przez ostatni rok dość mocno potaniały. Rok temu oglądałem najtańsze wersje 150KM, które zaczynały się od 39-40 tysięcy. Dziś najtańsze zaczynają się od 33. A za 40 tysięcy to można już znaleźć coś sensownego.
200tys. to nie jest jakiś przebieg ogromny:) moja bella jest z 2007 i ma 206tys :) Kupiłem ją rok temu we wrzesniu jak miała 187tys. i jestem bardzo zadowolony :)
W ogóle bym nie dyskryminował aut o takich przebiegach - dodatkowo to + bo większa możliwość negocjacji ceny
@grzdylu - pracę zaczynam o 9:00, kończę o 17:30 - czyli w miarę normalnie. Jeżdę więc w warszawskich godzinach szczytu.
@karmal - tu nie chodzi o dyskryminacje aut o przebiegach rzędu 200 tys (pod warunkiem, że te 2 paki to autentyczny przebieg). Po prostu chodzi o pragmatyczne podejście - w JTDm jak w większości nowoczesnych diesli przy takim przebiegu kończą się wtryskiwacze, turbina, dwumas itp. A to oznacza koszty i to niemałe, cena idzie więc w dół - lub odwrotnie - jeśli niski udokumentowany przebieg+bezwypadkowa i bezkolizyjna przeszłość = wtedy cena skacze o kilkadziesiąt procent w górę.
Myszkin to szacun ja takich wartości spalania nigdy nie osiągnąłem..swoją drogą nigdy nie próbowałem :)
odnosnie tych aut za 33 tys to wedlug mnie nie ma reguly.Z tego co obserwuje rynek to ceny 159 tez poszly w dol.Oczywiscie ze za takie pieniadze nikt nie odda idealnego auta tylko powiedzcie mi koledzy gdzie teraz mozna kupic auto bezwypadkowe/bezkolizyjne??Nie ma takich aut uzywanych czy ma ono 2-3 lata czy 5-6 czy 10 nie ma pewnosci ze auto nie mialo jakiegos dzwona.Powiedzcie mi czym sie rozni handlarz od prywatnego sprzedajacego??Dla mnie niczym-ten i ten bedzie klamal tyle ze osoba prywatna moze miec udokumentowane naprawy,serwisy itp.Bezwypadkowe nie bedzie sie psulo??Bezwypadkowe to bezwypadkowe tamto.Smiac mi sie chce.Ja jezdzilem peugeotem 307 ktory byl dobrze uwalony ze mozna by powiedziec upierdolony i nic sie nie dzialo...zadnych powaznych AWARI przez 7 lat uzytkowania oprocz czujnika biegu wstecznego.Francuziki slyna z duzej awaryjnosci tak samo jak alfy.Zycze udanych poszukiwan bezwypadkowych aut,a Ci co juz maja swoja bezwypadkowa zeby sie po latach nie zdziwili ze maja bite auto ale BDB zrobione.Pozdrawiam
handlarz musi na aucie zarobić, więc kupuje tanio i jak najtaniej musi zatuszować usterki i je podrasować. Jeśli cena jest niska to takie auto trzeba bardzo dokładnie sprawdzić, a jeśli jest dobre, to trzeba z kolei odpowiednio więcej za nie zapłacić. Prywatny w większości sprzedaje auto bo zmienia na lepsze i wszelkie ewentualne usterki są widoczne. Oczywiście można się naciąć jak ktoś się nie zna, ale jest większe prawdopodobieństwo że auto w dobrej cenie nie będzie złomem.
kompletnie nie rozumiem twojej wypowiedzi...czyli twierdzisz, że można kupować i później użytkować auto po ostrym dzwonie?? Powodzenia życzę !! To, że Tobie się UDAŁO przejeździć kilka lat rozbitym autem to nie znaczy, że uda Ci się ponownie. Gwarantuję Ci, że można kupić auto bezwypadkowe nawet 10 letnie (sam sprzedałem swoją Corollę 13 letnią) oczywiście miała stłuczki delikatne, ale nie jest to auto wypadkowe (żaden element konstrukcyjny nie został naruszony).
Ceny poszły w dól bo sprawdzasz ten sam rocznik tylko rok później to dosyć logiczne. Uważam, że ceny są ciągle na tym samym poziomie (jeśli bierzesz pod uwagę tylko BEZWYPADKOWE auta) tym bardziej, że euro ostatnio szalało więc i ceny poszły w górę.
To, że auto się psuje to normalna przypadłość urządzeń mechanicznych. Częściej używana rzecz częściej musi być naprawiana. Regularna konserwacja samochodu jest konieczna bez względu na rocznik i przebieg. Kupując samochód kupujesz też świadomość tego, że musisz naprawiać zawieszenie, silnik, karoserie itd. i nie ma to nic wspólnego z tym czy auto było rozbite czy nie...
A mnie za to śmieszy, że ktoś kupuje auto za 30tyś gdzie cena rynkowa jest 40tyś a później jest wielce rozczarowany, że auto zostawia 3 ślady, smugę dymu i rzekę oleju...cudów nie ma, dobre auto musi odpowiednio kosztować i OKAZJE CENOWE NIE ISTNIEJĄ ;)
I tym optymistycznym akcentem pragnę zakończyć
No a niestety wiele osób myli auto wypadkowe a auto po stłuczce...
Mnie przy zakupie samochodu w ogóle nie odstrasza malowany element czy nawet kilka...
Sam mam prawo jazdy 5 lat i przez ten czas miałem trzy stłuczki (wszystkie nie z mojej winy!) a nawet nie stłuczki a obcierki gdzie w obydwóch przypadkach do pomalowania było kilka elementów.
Ale to nie znaczy, że sprzedawałem wypadkowe auta!!!
Dlatego sprawdzanie samochodu czujnikiem i zniechęcanie się bo miał malowany np.błotnik i drzwi jest dla mnie śmieszne.
Grzdylu moja matka kupila 407 roczna za 45 tys.Pojechala oczywiscie ja sprawdzic.Powiedzieli jej ze byla walnieta.Ja sie nie wtracalem bo bylo widac i dalej widac na przednim zderzaku i lampach.I co robilismy to auto bo zderzak byl poobijany.Chcialem pomalowac.Jak lakiernik zdjal powiedzial ze nie ma sensu tego zderzaka malowac bo caly klejony-zrobiony byl na sztuke.Kupilem nowy zderzak-pomalowal super.Halogeny nie dzialaly bo nie bylo instalacji.Dokupil zalozyl.Troszke porownal szczeliny ale wiele sie nie dalo zrobic bo trzebaby bylo caly przod robic i rownac.I co pytam go czy mial duzy dzwon.Odpowiedz nie ale zrobione wszystko na sztuke, a auto bylo od prywatnej osoby a nie od handlarza.Czasami handlarz lepiej zrobi niz prywacia.407 jest z konca maja 2008 przebieg 54 tys km i narazie wymienilem tylko czujnik swiatla stop na pedale hamulca no i oczywiscie oleje i filtry.Auto smiga i nic mu nie dolega i widze ze tylko alfisci sa strasznie przeciwni autom po kolizjach.Jestes pewny na 200% kolego ze Twoja 159 nie miala zadnej przygody??Tak piszesz jakbys rozbieral cale auto i sprawdzal kazdy element konstrukcyjny.Stawiales ja na ramie itd itp??Moja 307(jak ja sprzedawalem miala 107 tys km) i ta 407 ani nie kopci ani nie robi 3 sladow.
Ja jestem w stanie Ci powiedzieć, dysponując tylko miernikiem lakieru i własnym okiem, czy auto miało duży dzwon, czy obcierkę. Co więcej - jestem Ci to w stanie w bardzo prosty sposób przy samochodzie wykazać, dlaczego jest tak, a nie inaczej i nie trzeba auta stawiać na ramie. Wystarczy elementarna wiedza dotycząca grubości powłok lakierniczych i odrobinę doświadczenia. Kupiłeś roczną 407 za 45 tysięcy. Fajnie. Powiedz jeszcze, jaka to wersja, a ja Ci powiem "na odległość", czy auto miało dużego dzwona, czy nie. Jeśli nie da się tego auta poprawić, bez ponownej roboty całego przodu - to sorry, ale zakup roku to nie był. Poza tym cała potencjalna oszczędność podczas zakupu odbije się przy sprzedaży - gdy auto nie będzie już kusiło ani rocznikiem, ani niskim przebiegiem. Wtedy się dowiesz, jaki masz "cukierek" pod domem.
W dodatku nie zadajesz sobie prostego pytania - jak to auto z już raz robionym przodem, przez jakiegoś partyzanta, zachowa się podczas zderzenia. Bo może się okazać, że kierowca wbije się w kierownicę, bo poduszki nie odpalą - wystarczy nieumiejętna naprawa instalacji, albo fakt, że ich po prostu nie ma (zamiast poduszek masz gustowne oporniki). Albo po 3 latach eksploatacji cała szpachla na samochodzie zacznie sobie pękać. Albo się okaże, że coś Ci nagle spłonie pod maską, bo ktoś wykonał sobie tam domorosłą naprawę instalacji elektrycznej po dzwonie. I to nie są historie wyssane z palca, tylko sytuacje, z którymi nabywcy takich "okazji" całkiem często się spotykają.