Bo to kwestia jak trafisz i jaki "diagnosta". 2 proste przykłady:
1. Pukanie z przodu przy ruszaniu , hamowaniu, zmianie prędkości i poprzecznych uskokach. Wizyta na SKP - zawias bez uwag. Przejażdżka z diagnostą i oczy ma koleś jak 5zł, no bo rzeczywiście coś wali. Wjeżdżamy ponownie i dostaje szansę no.2. I dalej według niego wszystko ok. Przyjechałem do domu i problem znalazłem w 5 min bez podnoszenia auta czy odkręcania czegokolwiek. Odkręciła się nakrętka na śrubie przelotowej górnego wahacza o ponad 1cm i sobie to wszystko latało.
2. Latający tył. Można by napisać książkę,ale po krótce. 2 diagnostów, 2 wizyty i dopiero jak wlazłem pod auto to sam znalazłem. Niestety musiałem się pokłócić z diagnostą, który wręcz ebał mnie, że ktoś mi tuleje źle pozakładał w dolnym wahaczu z tyłu, bo "Panie, pływające to są na dłuższym ramieniu, a sztywne na krótszym. Panie my już kilka razy te zawieszenia robili. Co za uj to Panu robił". Po takim wywodzie i sporej kłótni na temat jego wiedzy i fachowości czym prędzej udałem się do domu, a w zaciszu swojego garażu znowu zebać swoje zawieszenie wymieniając tuleje w nieprawidłowe miejsca. Ciekawi mnie tylko jak się jeździ tym nieszczęśnikom po remoncie u nich :(
Także ten, teges, możesz śmiało kolesiowi postawić flaszkę, że udało Ci się na kumatego trafić.