Zgadzam się:agree:, tylko szkoda że narazie mnie nie stać mnie na transfuzję:(:D Mam nadzieję kiedyś kupić GT 3.2V6 :rolleyes:
Printable View
W żyłach powinna płynąć benzyna pompowana przez olbrzymie serce poj. 1.6 ;D Kolego bujak19 - nie ma różnicy w składce za ubezpieczenie diesla czy benzyny o tej samej poj. w Polsce, chyba że mówimy o AC (różnica może polegać jedynie na tym, że jest inna wartość auta z dieslem , a inna z benzyną). Jeżeli Twój wiek wg. nicku to 19 lat, ewentualnie wchodzi w gre zwyżka za wiek (jeżeli jestes jednym z właścicieli). Co do chipa dla 1.9 jtdm 150HP, to nie ma się co bać - tym bardziej jeśli jesteś z krk, gdzie mogę Ci polecić sprawdzoną firmę.
M@T dawaj tą sprawdzoną firmę :)
Też się przymierzam do chipa na przełomie lipca/sierpnia.
Ja robiłem w TTC w Krakowie. szczegóły na PW:)
niemam 19 lat :) co do silniczka bardzo mi sie podoba ta jednostka 2.4 Diesel z 210 konikami, i podobno jest dosc niepsujaca sie. Co do Chipa, ile zajmuje instalacja tego cuda??
Pingwin--> co do benzyny zgadzam sie z toba tylko ze umnie z Benzynka niestety jest problem tak jak pisze obecnie znajduje sie w Anglii a tu to ma duzy wplyw w moim wypadku. Myslalem nad Audi A4 1.8T z 160konikami ale wydaje mi sie ze alfa jest bardziej agresywna z wygladu po za tym ten silnik 2.4 JTDm Lusso bardzo mi sie podoba jak chodzi o osiagi i bez awaryjnosc. Co do lewatywy :) hehe niewazne :)
Jeszcze chcial bym zapytac jedna rzecz, duzo ludzi mowi nie kupuj Alfy bo latwo traci na wartosci i to lipa czy to prawda czy tylko glupie gadanie. Wiem ze Alfa miala problemy z pewnymi rzeczami ale czy ta 159 jest dosc udanym modelem poprostu niechce sugerowac sie tylko wygladem i wartosciami silnika, jestem ciekaw jak chodzi o mechanike jak sie sprawa z tym ma.
Mówi się, że Alfy nie kupuję się rozumem ale sercem :D Jeżeli chcesz traktować samochód jako dobrą inwestycję i nie stracić na niej za dużo po kilku latach to tutaj się raczej rozczarujesz - pomimo faktu, że 159 jest bardzo udanym modelem to dość szybko jego cena spada. Sam pewnie jak szukasz widzisz jak się mają aktualne ceny w porównaniu z salonowymi. Ja tam się kierowałem przede wszystkim wyglądem i opiniami nt bezawaryjności samochodu - a te są bardzo pozytywne.
No wlasnie :) masz racje mi sie bardzo ta 159 podoba, i chyba jednak wybiore ta jednostke 2.4 bo mi odpowiada jest dokladnie taka jaka chce
2.4 daje rade moze daleko mu do osiagow 3.0 TDi z aud ale malo awaryjny jako tako pali na trasie ie robi niespodzianek,chyba najlepszy silnik w AR jak dla mnie, Mam to juz troche i jakos jeszce nic nei padlo poza zatarciem lozyska na alternatorku made by bosch :)
2.4 to Doby wybor ze wzgledu na paczkowatosc tego auta nic mniejszego nei da ci takiego banana na gebie :)
wiadomo :) mam zamiar przeznaczyc okolo 10kFuntow w tym gwarancja na rok z mozliwoscia przedluzenia o kolejny. Wydaje mi sie ze z tymi 200 konikami powinno byc fajnie
Polecam benzynkę 2.2 JTS. Motor jest mega elastyczny, lubi być kręcony jak również dobrze się czuje w dolnym zakresie obrotów:)
185KM tez fajnie ale na dieslu mozna wiecej pojezdzic i konikow troche wiecej :)
Moje średnie spalanie(podjazdy,dojazdy 25 km'trowe) przy normalnym traktowaniu 10-11. Motor Diesla o podobnej mocy to 2.4 JTD (trochę mocniejszy) jednak trzeba dodać, że przykładowo 100 KM w dieslu nie będzie równoznaczna ze 100KM w benzyniaku. Chodzi mi o odczuwalną moc w czasie jazdy, a 200 KM nawet i w Dieslu moim zdaniem też musi coś szamać :D
Na powietrze nie jezdzi ;) ,nigdy nie sprawdzalem co do jednego ml.litra,ale napisze jakie spalanie mniej wiecej wychodzi ze wskazan komputera w moim 2.4 z 200 konikami :),
miasto 8,5-9 i nie zejde nizej bo mam taki charakter,spokojna równa jazda w trasie (130-140 autostrady)7,5-8,co ciekawe ze przy 210km/h (autostrada niemcy oczywiscie) wskazania wachaja sie na poziomie 13-14 litrów(4000 obr.)na 6 biegu,czyli nie jest zle ;).
Jak na wagę autka 1630kg to naprawde niezly wynik.
Jestem na etapie myślenia o virusie,ktory obnizylby również spalanie.
NO to widze ze ciekawe ma spalanie ten 2.4 silniczek, jak na moj gust to calkiem przyjaznie kieszeni i srodowisku :P. A co do tych 200 czy 210KM to mysle ze jest w pozadku z przyspieszeniem i odczuwalna moca, mysle ze duzo nie bedzie sie roznic od Benzyny, niewiem czy wogule bedzie sie roznic. A co do 400Nm to mysle ze dosc to idze hehe :)
Interesuje mnie co to za zólte kontrolki tam sie zapalaja na tym filmiku, jedna chyba jakby od spryskiaczy lecz niejestem pewny a druga ?? moze od kontroli trakcji niewiem.
http://www.youtube.com/watch?v=VHLplhsuPz4&NR=1
tak to kontrola trakcji gdy kółka szoruja o asfalt no i płyn do spryskiwaczy. ps moj 1.9 klekot z nową mapą niechce zejsc poniżej 7l :D ale to oczywiście wina mojej prawej stopy (coś z nią chyba nie tak) więc 2.4 to zapewne 8l i wiecej, no chyba że ktoś nosi naprawde lekkie adidasy :rolleyes:
hehe mysle ze az tak ciezkiej stopy niemam, raczej nie swiruje, jak juz to z jedyneczki lubie tak z 3-4 tys obrotow ale tak zebym jakos szalal to raczej nie. Naczym mi zalezy w tym 2.4 to to zeby mial wlasnie fajne przyspieszenie odczuwalne.
Ps. tez mialem rovera 75 z silnikiem 2.0 benzynka i tam chyba bylo z 185KM ale powiem szczeze ze straszna lipa sie okazal ten samochod "masakra"
napewno to odczujesz, jak jechales tym roverem, ale powiem ze widzialem 200 konne gt po modzie i robilo co chcialo z brera 240 km po modzie , tak wiec waga waga waga waga, ale ty raczej nei bedziesz stawal w szranki wiec 2.4 jak dla ciebie bedzie naprawde idealny, no chyba ze na trasie natkniesz sie na jakies 3.0 tdi :/ wtedy bedzie problem
No raczej wyscigi odpadaja, jesli by mi sie juz znudzilo to 200KM (chodzi nie sadze) to zawsze moge walnac Chipa jak kolega z KRK mi proponowal, i podobno mozna nawet z 250-260KM wycignac :) wiec rakieta:P
Ja pomykam 2.4 200km i Ci powiem, że dla mnie to jest piepszona rakieta. Wcześniej miałem 100km benzynę.
Start nie jest aż tak efektowny, trzeba szybko przełączać biegi i samochód jest ciężki. Ale jak już ruszy to od 3 i 4 biegu to jest ogień. Jak 2 dni nim nie jeżdzę to już zaczynam tęsknić :).
W czasie gwarancji (zakończona w czerwcu 2009): trzy wahacze z przodu, łożyska przednich kół, zablokowane tylne drzwi, gałka zmiany biegów. Wcześniej jeździłem 156 i wydaje mi się, że to w porównianiu niewiele.
Po gwarancji - w ciągu ostatnich 6 miesięcy: wymiana świec, wymiana przekładni kierowniczej, wymiana zbiornika z płynem do wspomagania kierownicy, wymiana parownika klimatyzacji, dwukrotna wymiana osłony silnika, teraz do wymiany skrzynia biegów. Według mnie katastrofa. Mam dość Alfy nie na gwarancji.
skrzynia ,przekładnia ,swiece ,par.klimy, to wszytsko wydaje mi sie przesadzone biorac pod uwage okres 6 miesiecy...kupiles ja na czesci i poskladales sam ?
w czasie gwarancji gałka...po gwarancji skrzynia...mysle ze pozostał jeszcze objaw traktowania auta jak zuka !
Dwukrotna wymiana osłony silnika ?! jezdzis tym autem po polu i orasz nim ziemie ?
Do Korczu: jesteś typowym użytkownikiem polskiego forum niezależnie od jego tematyki. Typowy użytkownik to taki, który wszystko wie najlepiej, o innych myśli, że są durniami, a w rzeczywistości sam nie miał do czynienia z poruszanym problemem, bo czy użytkowałeś 159tkę mądralo? Nie będę komentował Twojego postu, bo to bez sensu.
Do DieselJTD: Osłona wymieniana dwukrotnie w związku z ostatnią zimą i niewydajnym odśnieżaniem szczególnie parkingów. Wiem jaka jest różnica między Alfą w tym wydaniu i autem WRC (miałem okazję pojeździć przez jakiś czas 280KM Evo IX).
Do kolegi założyciela tematu, który pyta o opinie użytkowników AR 159: Moja Alfa ma 74tyś. przebiegu i jest serwisowana w ASO. Do wcześniejszej listy usterek dodam, że w czasie gwarancji padł jeszcze jakiś czujnik temperatury (paliwa, czy oleju) i skończyło się lawetą. Jednocześnie moim następnym autem będzie nowa 169 albo Alfa Giulia pod warunkiem, że gwarancja będzie trwała 3 lata.
Rekord swiata. Poważnie:)
Kolega niżej tłumaczy, że DWUKROTNIE wymieniał osłonę silnika z powodu zimy i nieodśnieżanych dróg. To wiele mówi o koledze i jego sposobie jazdy. To niepojęte: zdarzenie unikatowe. Kilkanaście zim przejeździłem chyba pięcioma róznymi samochodami, i to w zupełnie rozmaitych warunkach: również w głębokich koleinach, w górach, na nieodśnieżanych parkingach itd. I NIGDY nie wymienialem osłony silnika. Nie znam również NIKOGO kto dokonywałby takiej czynności z powodu zimy i nieodśnieżania. Sądzę, że może kolega opracował sposób na pokonywanie zlodowaciałych zasp i kolein poprzez wjeżdzanie w nie na pełnej możliwej prędkości i zamykaniu oczu? Intrygujące.
Trudno zatem komentować w ogóle pozostałe "awarie". Nie do końca rozumiem tutaj wymianę świec: czyżby coś się z nimi stało? czy była to normalna wymiana eksploatacyjna? Jeśli coś się stało, to co? I z jakiego powodu? A ta wymiana zbiorniczka z płynem? czyli co? zbiorniczek się rozleciał? sam z siebie? tak po prostu? Pękł na pół czy na troje? Siedział sobie, osadzony we właściwym dla siebie miejscu i dupnął?
Nie chciałbym kolegi urazić: ale.... może lepiej zainwestować w traktor po prostu:)))?
Jeździłeś 5 różnymi Alfami 159, o których mowa w temacie, czy może 5 różnymi markami aut? Jeśli były to różne marki, to jak najbardziej rozumiem, że nie wymieniałeś osłony, bo po pierwsze pewnie z połowa aut ich nie ma, a po drugie 95% innych niź Alfa aut jest wystarczająco wyżej zawieszonych żeby ich nie zrywać. Co do świec, to nie była to raczej wymiana eksploatacyjna choć nie będę sie upierał. Problem pojawił się przy mrozach rzędu poniżej 30 stopni. Jedna świeca padła, co skutkowało przymusowym postojem na parkingu i posiłkowaniem się benzynową Toyotą.
---------- Post dodany o godzinie 22:07 ---------- Poprzedzający go post został napisany o godzinie 22:01 ----------
Co do zbiorniczka, to z tegoż ułamał się jakiś plastikowy paproch, który dostał się do sitka, co następnie powodowało podciśnienie w przewodzie i wycie wspomagania. Czyszczenie w dużym stopniu pomogło, wymiana natomiast jest standardem przy wymianie przekładni kierowniczej.
Nie tylko Ty dziwisz się temu pasmu awarii, dziwi sie temu też załoga ASO natomiast ja dodatkowo czuję dyskomfort.
No wiesz, paru gości znam co posuwa 159.... w sumie nie paru ale dwóch :) ale oni znają innych. No i przyznam, Twoje przypadki to jakis kosmos:)))) Ale znam też pare aut niżej zawieszonych od 159... I jakoś zima za zimą mija a oni osłon nie wymieniają....
Myślę, ze katujesz samochód po prostu a dodatkowo trafił Ci się jakiś lewy egzemplarz i kicha gotowa.
Pingwin, opanuj się trochę w ocenianiu.
Jestem w stanie zrozumieć po części Andrzeja.
Sam zaryłem kilka razy osłoną podczas zeszłej zimy, o to trudno nie było. Ale ostała się cała.
Dodatkowo, przez te cholerne mrozy poszły mi spryskiwacze ksenonów oraz EGR się sypnął - wszystko podejrzewam spowodowane właśnie mrozami.
Być może kolega trafił niestety na "gorszy" egzemplarz. To się zdarza.
Nie tylko w AR ale i w Audi, BMW czy francuzach. Normalka.
Mój znajomy, który jeździł kiedyś podobnie jak ja Lexusem IS200 miał z tym autem ogromne problemy. Nawet byś nie uwierzył, niby japoniec, niby niezawodne, a sypało się wszystko. Począwszy od elektroniki, a na przekładniach kierownicy i skrzyni biegów skończywszy.
Tak więc jeszcze raz apeluję.
Trochę zrozumienia.
Co do zbiorniczka....
W mojej niuni jakiś czas temu po odpaleniu pompa przez około minutę dość głośno chodziła,pojechalem z tym do serwisu.Na mój problem było rozwiązanie serwisowe(mam gdzieś na papierze) wymiana na full syntetyk + wymiana zbiorniczka.
Płyn miał kolor zielony. Tak jak wcześniej pisałem ze zbiornika ułamał sie jakiś kawałek plastiku i dostał do sitka. Najpierw wspomaganie wyło przy mocnym skręcie kierownicy, potem już nawet przy lekkim. Przewód był zasysany kompletnie. Byłem przekonany, że pompa padła. Na szczęście nie.
Pełny luz Plancior, ale wiesz. Bywają auta felerne, na przykład moj znajomy ma takiego passata. Ale skala tych uszkodzen u Andrzeja jest jednak przesadna. No i DWIE OSŁONY SILNIKA, Plancior? No stary, bez żartów:)
Znam też paruy fajnych ludzi, którzy jednak autami jeżdżą dramatycznie. Spokojni, fajni ludzie:) Kolega prawnik zarżnął w ten sposób nowa fiestę parę lat temu. Odebrał auto z salonu i:
a) ładował się na krawęźniki z dużą prędkością, jechałem z nim kiedyś i waliłem głową w podsufitkę jak on parkował
b) z rana w zimie odpalał silnik i zaczynał na zimno od razu rajdować po pasach ruchu (silnik benzynowy a on przy temperaturze silnika 40 stopni na dwójce i trójce łapał 4 tysiące obrotów i więcej)
c) obił auto parę razy na drzwiach własnego garażu:))
d) uwalił coś w zawieszeniu, bo pokonywał garby zwalniające na ulicy jadąć 60 km/h.
Mam ci opisać stan tej fiesty po roku:)?
Parownik klimy i przekładnia - rdza. Osłony - zmrożony śnieg i koleiny na parkingach wyjeżdżone prze auta o wyższym zawieszeniu. Możesz Pingwinie powiedzieć: nie jeździj na posypanej solą drodze, nie parkuj zimą na parkingach tylko na ulicy. I jeszcze nie otwieraj, ani nie zamykaj drzwi oraz omijaj niewidoczne dziury w drodze, a także nie wjeżdżaj na krawężniki podczas parkowania (które w większości przypadków są dla 159 po prostu za wysokie, bo obchodząc się z autem jak z jajkiem czepiasz o nie podwoziem). Recepta na sukces gotowa tylko sposób jazdy, czy jak to nazywasz katowanie auta nie ma z tym nic wspólnego.
Niech się mój druh, Plancior wypowie, jak on pokonuje zmrożone zaspy i koleiny oraz jak radzi sobie z krawężnikami, ktorych w Katowicach jest multum. Napisał wyżej, ze zarył w zaspę ale poprosimy o szczegóły zarycia.
A ta rdza? Hmmm... Parownik rozumiem, choć to rzadkość ale przekładnia? Tam nie ma żadnego smaru, sorry? kiedyś mi zardzewiała przekładnia ale to był ford, fordy, jak wiadomo, rdzewiały kiedyś, ale auto miało chyba 13 lat? albo 14 nawet.
Ach, ci włoscy ingenieros:))
No to się wypowiem.
Dokładnie tak jak Andrzej napisał. Koleiny plus zmrożony śnieg to katorga.
Mieszkam w domu jednorodzinnym i droga dojazdowa u mnie wyglądała tak, że były wyjeżdżone 2 pasy a pośrodku właśnie zmrożony śnieg. Często szorowałem osłoną. Ale urwać mi się jej nie udało ;) Sąsiedzi do odśnieżania chętni nie byli, więc w końcu wziąłem kilof, łopatę i sam się za to zabrałem pewnej soboty.
Co do krawężników to też prawda. Najgorsze jest parkowanie pod skosem na chodniku, a tak wyglądają parkingi obok mojego miejsca pracy. Ale mam już na to patent, zjeżdżam z nich baaardzo pomału. Wtedy udaje mi się nie ryć podwoziem. Najgorsze są te wystające nadkola, moje już się skróciły. Więc problem znikł ;)
Z rdzą problemu żadnego nie mam, przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Ja też żyłem w błogiej nieświadomości, jeśli chodzi o przekładnię do momentu, kiedy musiałem wymienić drążek kierowniczy. Fachura powiedział, że przekładnia najpóźniej za pół roku, a może wcześniej będzie cieknąć, więc lepiej ją wymienić zawczasu :). Błoga nieświadomość to piękny stan...
To może jeszcze ja się wypowiem:
1. Jeżeli chodzi o przekładnie, to sam mam teraz taki problem, ale na szczeście wymiana na gwarancji - dokładnie tak jak pisze Andrzej jest nieszczelna w pewnym miejscu, dostaje się woda i rdzewieje.
2. Jeśli chodzi o płytę pod silnikiem, to sam bardzo często w zimie nią szuram, ale z tego co mówili w ASO i własnego doświadczenia jest ona pancerna i nie do rozwalenia, co jak widać na załączonym obrazku chyba nie jest do końca prawdą.
3. Klimatyzacje też mają sprawdzać bo coś buczy przy dodawaniu gazu do 2 tys., czy to będzie parownik??- tego dopiero się dowiem.
pzdr