Jeszcze jeden "szczególik": zwróciliście uwagę na ten kołnierz na kolumnie kierownicy między korpusem a deską rozdzielczą?! Wygląda tragicznie, 15x gorzej niż w mojej 147...
Printable View
Jeszcze jeden "szczególik": zwróciliście uwagę na ten kołnierz na kolumnie kierownicy między korpusem a deską rozdzielczą?! Wygląda tragicznie, 15x gorzej niż w mojej 147...
sorry, ale ekstrawagancją to jest Julka w takiej cenie :D ale rzecz jasna ona po wyjechaniu z salonu wpada w czarną dziurę czasoprzestrzeni i w ogóle nie traci na swojej wartości :haha:
Wersja 170KM z wyposażeniem, które nas interesowało (bez skór) wyszło w okolicy 95 tyś.
Przy takiej cenie to ja jednak wolę mieć to "śmieszne ekonomicznie" nowe 159. U nas można aktualnie kupić wersję 200KM w opcji D (chyba nawet z jakimś dodatkiem) z 2009 roku, co jest opcją zupełnie niezłą.
W Julce jedynie sensowną opcją dla klienta wymagającego jest QV, ale mało kto jednak wyda tyle kasy na nią.
W przypadku Julki "dla nas" woleliśmy dołożone tysiące zł ponad wersję std zostawić sobie na benzynę (i nawet ewentualne naprawy) do używanej 159 z jeszcze lepszym wyposażeniem i silnikiem niż planowaliśmy w Julce, chociaż ta początkowo bardzo nam się podobała.
to prawda, wygląda kiepsko, ale chyba jednak mało kto gapi się na to z premedytacją ;)
Owszem jest ale nowy model kontra stary zawsze da podobny efekt. Julki z 2009 roku kupic nie można więc nie ma co porównywać. Za chwilę 159 zakończą produkować i ceny pójdą w dół bardziej niż julki.
Ponadto porównywałem wersje bazowe-udział kosztów napędu w mniejszym samochodzie w cenie waży więcej.
Ale chodziło mi głównie że nawet w najtańszej wersji "śmieszne ekonomicznie" jest głównie przez pierwsze kilka lat co niewątpliwie zauważyłeś bo jak sam piszesz zostanie sporo na benzynę i naprawy.
---------- Post dodany o godzinie 19:58 ---------- Poprzedzający go post został napisany o godzinie 19:52 ----------
Nie wiem czy o tym samym mówimy- kawałek pseudo skóry pomiedzy obudową kiery a wskaźnikami ?? Faktycznie szału nie ma- mniej widać jak się kierownicę da wysoko :). W mito mam to samo.
No ale jaka jest specyfika naszego rynku?? Czyż nie liczą się wymiary i ogólna prezencja?
Chyba nie dużo osób spoza kręgu alfisti patrzy tak bardzo na prowadzenie auta bo wtedy jeździłyby głównie alfy.
Wcale nie jestem zwolennikiem Lancera ale gdy spojrzeć z pozycji "klienta z ulicy" to może to wyglądac interesująco. Zwłaszcza że auta japońskie są cenione wyżej jeśli chodzi o solidność (nawet gwarancja dłuzsza) i nie ważne że wtym przypadku to nie prawda.A jak wszedłem do salonu mitsu to skakali jak kukiełki -może to pokazać może tamto... Jak sobie przypomnę jak kupowałem mito i facet był wyraźniw wkur..ny że mu głowę zawracam mimo że przyszedłem z gotówą na zaliczkę. Bez zmiany tego nie ma bata żeby to było premium. Premium to nie tylko towar to równiez obsługa. A tu nawet skoda wypada lepiej.
---------- Post dodany o godzinie 20:15 ---------- Poprzedzający go post został napisany o godzinie 20:13 ----------
Np mniejsze auto-oszt układu napędowego 40% duże auto koszt podobnego układu napędowego-30%. Oczywiście strzelam tymi %.
---------- Post dodany o godzinie 20:34 ---------- Poprzedzający go post został napisany o godzinie 20:15 ----------
Pingwin ty jednak chamstwo masz we krwi. Ja za to w dalszym ciągu nie rozumiem gadania że kasa nie gra roli jak się jeździ leciwym 145 a przy stłuczce bierze sie parę stów od gościa żeby samemu coś poklecić i (teoretycznie) na tym zarobić.
za chwilę będzie można kupić "stary" z 2010. Niestety aż taką optymistką nie jestem, aby wierzyć, że cały wyprodukowany rocznik 2010 sprzeda się na pniu.
Poza tym plany sprzedażowe Julki na rok następny są zapewne dość konkretnie ustalone, a to jest zupełnie inna bajka niż sprzedaż nowego modelu na popremierowe zamówienia.
Do nowego roku już niedaleko, więc okaże się dość szybko.
a tego to tak do końca też nie wiemy, bo na razie nic nie wiadomo, jak realnie będzie się kształtować cena, oraz ogólnie pojęta jakość i atrakcyjność następcy 159. To jednak dość znaczący czynnik wartościujący. Na razie mamy tylko nieśmiałe wow nad kotem w worku :cool:
2010 może sie sprzeda bo zastosowano jakąś perfidna taktykę lekkiej niedostępności auta. Ale ma to krótkie nogi i w 2011 może być tąpnięcie o jakim mówisz. Poza tym fiata juz pewnie świerzbią ręcę aby tą platformę zastosowac np w nowym bravo więc interes musi się kręcić i będą bardziej elastyczni.
Byleby następca 159 w ogóle był bo marka która ma jedynie dwa modele raczej nie jest dobrze postrzegana.
[QUOTE=metan;377406Pingwin ty jednak chamstwo masz we krwi. Ja za to w dalszym ciągu nie rozumiem gadania że kasa nie gra roli jak się jeździ leciwym 145 a przy stłuczce bierze sie parę stów od gościa żeby samemu coś poklecić i (teoretycznie) na tym zarobić.[/QUOTE]
Nie oceniaj pochopnie, nie wartościuj. Mam 145 bo chcę je mieć, lubię to auto i na krótkie trasy daje mi dużo przyjemności. W dłuższe drogi używam dwuletniej Vectry. Nic nie zamierzam klecić ani zarobić, nie rozumiem o czym mówisz i to z taką zajadłością. Skoro facet wjechał mi w leciwe auto ale uszkodzenia są nieduże, oceniłem, ze naprawię to za parę stów. Istotnie: zapłaciłem za wszystko niecałe 400. Gość zapłacił 1000.
Nie chodzi tu zresztą w ogóle o to, o czym piszesz. Nie rozumiesz sensu albo udajesz. Rzecz nie w rozwalaniu kasy albo wydawaniu na byle co: kupując wymarzone auto, kupujesz sobie marzenia. Raz żyjesz na ziemi, jutro mozesz wpaść pod kosiarke na swojej wiosce i już cię nie ma. Dlatego wyliczanie spadkow wartosci auta i podejmowanie na tej bazie decyzji o kupnie innego modelu jest rezygnacją z marzeń i z przyjemności.
Chcesz mieć Alfę, ale dużo traci na wartości. To kupujesz Skode na przykład. I co? Fajnie? zadowolony jestes?
Rzecz w tym, że wszelkie wydatki na auto podsumujesz dopiero, jak auto sprzedasz. Jaka będzie ta róznica w utracie wartości, Metan??? Sto tysięcy? Twoja roczna pensja?
Nie. Będzie to powiedzmy może siedem, osiem tysięcy, po dajmy na to trzech latach jezdzenia. Względem ceny, jaką zapłacisz za skode, z uwzględnieniem spadku wartości skody. Rozumiemy się? W skali trzech lat jestes do tyłu osiem tysięcy, niech ci będzie że dziesięc nawet! I co???
Trzy tysiące na rok. Straszliwa suma, Metan, rozwali Ci finanse co?
Nie warto dopłacić dwa, trzy tysiące rocznie i mieć wymarzoną furę?
Rozumiesz o czym ja piszę?
Skoda jest potrzebna do roboty i to nie moja decyzja.
Chciałem alfe i ją kupiłem choć to był raczej spontan niż jakiś dłużej przemyśliwany plan, ale podeszłem do tego ostrożnie znając o niej opinie. Obiektywnie nie jest zła ale nie jest doskonała.
Ale powiem ci jedno: po skodzie spodziewałem się byle gówna a niewiele jej mogę zarzucić i to jest właśnie bolesne doznanie. AR i skoda to niebo a ziemia jeśli chodzi o wizerunek oczywiście na rzecz AR. Tylko za kierownicą to się trochę zaciera gdy np chwytam za wajchę od biegów która chodzi bardziej "sportowo" niż w miciaku a dobierając tworzywo na klamki ktoś pomyślał żeby nie trzeszczały od nowości (żygać mi sie tylko chce jak patrzę na tą zieloną kurę). I nie do końca mozna to zniwelować kawałem srebrnego czy też aluminiowego plastiku na konsoli. Wygląda na to że tym marzeniom po zrealizowaniu coś brakuje, własnie tych drobiazgów o których tak zajadle dyskutujemy. I do tego sami sprzedający mają g..niany stosunek do niby produktu premium co przekłada się na klienta. Facet z pasją opowiada o tym że teraz to w skodzie jest common rail który jest rewelka (a kura to w istocie indianin którymi był zafascynowany twórca marki) a koleś w alfie opowiadając o julce mówi że ten silnik ma rodowód z uno fire. Mimo że bardzo lubię tą markę i sporo komplementów pada pod adresem auta (choć padają też znane obiegowe pytania) to jednak świadomość tych wad (łatwych przecież do wyeliminowania) przeszkadza aby być w pełni przekonanym.To trochę kompromis a to wymusza pewną rezerwę i przeszkadza w tej euforii którą ty odczuwasz. Poza autem mam też inne dążenia więc wszystkiego nie jestem mu gotów poświęcić biorąc pod uwagę powyższe.